Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Czwartek, 6 marca 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 12.30 km (0.00 km teren)
Czas: 01:00 h
Prędkość średnia: 4:52 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 150 ud/min
Tętno średnie: 135 ud/min

In 0:51:24
Lo 0:01:20
Hi 0:07:35

45 minut 12 km/h
15 minut 13 km/h

Jutrzejszą siłkę, na której robiłem nogi, zamieniam na bieganie.
Wtorek, 4 marca 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 9.40 km (0.00 km teren)
Czas: 00:39 h
Prędkość średnia: 4:08 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 166 ud/min
Tętno średnie: 156 ud/min

In 0:07:32
Lo 0:01:22
Hi 0:13:32

10 minut 1:1, 12:16
10 minut 1,5:1,5 12:16
20 minut stałe 12 km/h przeplatane 2minutowymi 16 km/h, ostatnie 6 minut 16 km/h
Sobota, 1 marca 2014 | Rower: Schwinn Mesa GS


Dane wycieczki: 90.00 km (40.00 km teren)
Czas: 04:30 h
Prędkość średnia: 20.00 km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min



Pierwszy wypad w ogóle z Rowerowymi Sobotami, kiedyś musiał nastąpić. Jak już przyjechałem na miejsce zbiórki dowiedziałem się, że nikt nie wierzył w moje przybycie, nieładnie Panowie hejterzy. Znowu zdecydowałem się przyjechać na mieszczuchu, aby pokazać jak twardy jestem :D Oprócz mnie na start przybyło jakieś 23 osoby, w tym znajome twarze z Facebooka oraz JJ, Barto, Grzesiek i Maciek. Ekipa jak na 1 marca zebrała się solidna, zima chyba już nie wróci. Odnośnie temperatury to od pewnego momentu jechałem tylko w koszulce + rękawki. Wyruszaliśmy około 10.20 kierując się w stronę Andrzejowa, już na tym etapie żałowałem, że nie wziąłem czegoś co ma SPD. Jazda w terenie bez SPD mija się z celem, rower ucieka spod stop, co chwila trzeba poprawiać pozycje. Nie mam weny na razie, dopiszę później :)

2014.03.03. Wena chyba wróciła, zamontował w Meridze kierę, mostek oraz pedały, sprawdziłem limit siodła (około 102kg) i dobrze się nastroiłem. Ruszyliśmy nawet szybkim tempem, oczywiście zawsze ktoś w ogonie się trzymał ale zwykle czekaliśmy albo zwalnialiśmy tempo. Atmosfera dopisywała, pogoda również, ludzie strzelali zdjęcie za zdjęciem (Maćkowi nawet aku padł). W sumie na tym etapie nie ma za bardzo o czym pisać, jechaliśmy se... aż do pierwszego postoju. Tuż na prostej przed sklepem odstawiłem wszystkich panów cwaniaków na podjeździe, kondycję robić a nie się opr... ! :) Po dojeździe do sklepu sprawdziliśmy czy Kasztelan pilnuje i był! Także nie było wyjścia, schowaliśmy się na uboczu i jazda. Reszta gadała o tym jak zaoszczędzić 15 gramów. Mam to za sobą, dalsze odchudzanie roweru będzie niewspółmierne finansowo do uzyskanych gramów, poluje na karbonowego fulla :) Piwko, bułeczka i zbieramy się na południe w stronę Karpina... Karpin kojarzy mi się z czymś takim:
http://www.youtube.com/watch?v=_qbBgWgqN6w
Jakieś manieczkowe klimaty. Dalej mniejszym bądź większym terenem dojechaliśmy do celu. Nienawidzę jeździć po polu, szczególnie na miejskim rowerze, polne klimaty są nie dla mnie. Jednak na pewnym mostku zrobił nam się klimat :) Ludzie zaczęli przejeżdżać przez jakiś pseudo wodospad, Seba wpadł... Skończyło się na reklamówkach w butach. Osobiście się nie pokusiłem o dodatkową rozrywkę i stałem jak Pro na mostku obserwując resztę. Niedługo po tym była następna przerwa, trochę dużo tych przerw, była coś koło 13-14 a my dopiero nakręcone 50 km, kiepsko. Następnie jakimś polem, chaszczami itd. dojechaliśmy do upragnionego asfaltu. Jak mi go nigdy nie brakuje tak dziś czekałem z utęsknieniem na jakikolwiek asfalt. Potem zobaczyliśmy sobie jakieś jeziorko i z powrotem na asfalt. Pod wspomnianym sklepem ekipa rozdzieliła się na tę która już pojechała do Łodzi i resztę w postaci mnie, Barta, JJ, Grześka i chyba Mateusza którzy jeszcze nie mieli dość, no i Artur z nami też pojechał. Dalej niestety telefon mi padł i track się urwał. A to dziwne bo rano jeszcze miał kilka kresek, bywa. Pokręciliśmy się po lasach, po których fatalnie mi się jechało i zamykałem tyły. Brak SPD bardzo dokuczał no i doszedł zapychający się błotnik, w pewnym momencie czułem się jakbym zarzucił blat z przodu, kiedy tak na prawdę jechałem na młynku. Wyjechaliśmy gdzieś w okolicach Kaletnika i uderzyliśmy na drogę wzdłuż torów do Łodzi. Niestety w lesie za Gałkówkiem miałem na tyle dość, że odpuściłem. Artur opuścił nas chwilę wcześniej, a ja z Grześkiem odłączyłem się w Justynowie. Chłopaki pojechali dalej obok torów a my z Grzesiem na piwko na stację w Andrespolu :) Piwko, parówki i buła to jest to! Pogadaliśmy chwilę, niestety wszystkie budki były zajęte więc przyszło nam pić na peronie hehe :) Dalej wbiliśmy się na Jędrzejowską i do domu.
Wypad dobry tylko rower lekko do dupy. Następny wyjazd już na Meridzie bo szkoda marnować jej potencjał :)





Czwartek, 27 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 12.30 km (0.00 km teren)
Czas: 01:00 h
Prędkość średnia: 4:52 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 156 ud/min
Tętno średnie: 144 ud/min

In 0:33:16
Lo 0:01:04
Hi 0:25:48

Przez 45 minut 12 km/h, kolejne 15 minut 13 km/h
Wtorek, 25 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 9.10 km (0.00 km teren)
Czas: 00:39 h
Prędkość średnia: 4:17 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 166 ud/min
Tętno średnie: 156 ud/min

In 0:03:44
Lo 0:00:43
Hi 0:20:06

10 minut 1:1 12:16
10 minut 1,5:1,5 12:16
20 minut bieg 12 km/h przeplatany dwuminutowymi 16 km/h

No i  mostek se kupiłem :)


Sobota, 22 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 12.50 km (0.00 km teren)
Czas: 00:59 h
Prędkość średnia: 4:43 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 157 ud/min
Tętno średnie: 140 ud/min

In 0:47:31
Lo 0:00:45
Hi 0:11:32

House of Cards trzeba było zacząć oglądać. 12 km/h przez 50 minut, ostatnie 10 minut 13 km/h.

Kolejny carbon do kolekcji :)
Czwartek, 20 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 12.00 km (0.00 km teren)
Czas: 00:59 h
Prędkość średnia: 4:55 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 146 ud/min
Tętno średnie: 141 ud/min

In 0:48:34
Lo 0:01:22
Hi 00:10:01

Stała prędkość 12 km/h, Top Gear odcinek 3.
Wtorek, 18 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 9.00 km (0.00 km teren)
Czas: 00:40 h
Prędkość średnia: 4:26 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 170 ud/min
Tętno średnie: 151 ud/min

In 00:07:06
Lo 00:01:02
Hi 00:20:19
Znowu czasy się nie sumują. Biegło się lekko interwały do The Walking Dead, nie wiem ile, prędkości standardowo 12:16, minutowo też nie mam pojęcia, bieg dla przyjemności, serial się rozkręca
Sobota, 15 lutego 2014 | Rower: Schwinn Mesa GS


Dane wycieczki: 87.94 km (2.00 km teren)
Czas: 04:00 h
Prędkość średnia: 21.98 km/h
Prędkość maksymalna: 36.80 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min


Z racji tego, że nic na piątek nie miałem w planach już wiedziałem co będę robił w sobotę. Kontrolnie obudziłem się około 8.00, pogoda zapowiadała się dobra, 30minutowa drzemka i pobudka, jajecznica z chlebem, długie szykowanie i około 9.30 wyjechałem w drogę, pierwszy cel to przejścia na Zgierskiej, dojeżdżam jakoś 10.10 i widzę Barta przejeżdżającego Zgierską. Nie wpadłem w panikę i nie zacząłem krzyczeć, pojechałem na ogonie w stronę chałupy JJ. Jadąc myślałem, czy mam się trzymać na ogonie, wyprzedzić go i zobaczyć co się skapnie czy po prostu dojechać i rzucić jakiś głupi tekst na przywitanie. Wybrałem opcję głupiego tekstu :) Razem dojechaliśmy JJ na spotkanie. Chłopak coś tam w domu jeszcze ogarniał więc starczyło czasu aby Barto uraczył mnie pewną opowieścią która łączy wątek rowerowy z okolicznymi miastami :) Kiedy RiDżej zszedł nam na spotkanie z workiem śmieci myśleliśmy, że nie jedzie. Gościu ostatnia dużo kupuje i w ogóle nie jeździ. Jednak tym razem udało się go namówić. Poszliśmy do jego komórki nasmarować łańcuch, w sumie to tylko ja smarowałem. Podobno jakiś super specyfik z Casto. Chwila gadania o tym, że się wreszcie pojawiłem na ustawce i ruszyliśmy. Jakoś wyszła propozycja Szczecińskiej bo dawno tamtędy nikt nie jechał, więc pojedziemy teraz. Wiaterek na towarzyszył od samego początku. Jechaliśmy żwawo jak na tę porę roku (wiosna!?), a miała być lajtowa wycieczka na mieszczuchach. Droga mijała... szosa... pierwszym przystankiem miał być sklep przy torach łączących Konstantynów z Lutomierskiem. Na przeciwko Sali Bankietowej Żabiczki. Prowiant kupiliśmy tradycyjny, czyli oni po bułce a ja dodatkowo piwko (dla nich). Pojechaliśmy w stronę Lutomierska, na skrzyżowaniu trzeba było się chwilę zastanowić jak jechać. RiDżej miał ograniczony czas, więc wybraliśmy wariant krótszy oraz taki "tędy nigdy nie jechaliśmy". Zdaje się, że ja jechałem. Cóż... panowie mnie zrobili w chuja ale im wybaczam. RiDżej chciał po drodze zostać marynarzem, puściliśmy kilka sucharów, kawałów i historii i córkach. Po wjechaniu w las zatrzymaliśmy się, aby spić Okocim Mocne (powinienem dostać tutaj jakąś kaskę za reklamę). Im dłużej staliśmy tym zimniej się robiło, więc trzeba było się zabrać w drogę. Teraz celem stał się Aleksandrów, po przejechaniu jedynego (:d) skrzyżowania ze światłami chwile za nim zatrzymaliśmy się, aby RiDżej znowu wyjął swoją super mapę. Czasu było mało więc kierunek Zgierz najkrótszą trasą. Tempo narzuciliśmy dobre, RiDżej prowadził, podjeżdżam do niego czy spuchł, na razie nie. Jednak nadchodzący podjazd trochę utuczył RiDżeja i spuchł :) Po dojechaniu do centrum (:D :D :D :D) Zgierza, czyli w zasadzie do Maka, RiDżej się odłącza i uderza na Rado, a my z Bartem jedziemy dalej w kierunku Dobrej. Po drodze zatrzymujemy się w sklepie. Oczywiście, okoliczny żul pyta o dwa złote. Barto twardo nie dał, ja też nie, więc żul sobie poszedł. W sumie to nie był żul, jakiś gościu zbierał na piwko. Po dojechaniu do Skotnik szybki postój techniczny, uzupełnienie płynów, wywalenie śmieci i dalej w kierunku Dobrej, aż do Strykowskiej. Po wjechaniu na ulicę poczuliśmy wiatr wiejący od Łodzi. Na samą myśl ile km trzeba jeszcze zrobić tą ulicą odechciało mi się jazdy. I tak pociągnęliśmy 3km pod wiatr, by odbić w prawo. Nie był to za dobry pomysł, zamieniliśmy wiatr na teren, a teren o tej porze roku nie sprzyja jeździe. Przemęczyliśmy się dobre 1,5km. Na końcu trafiliśmy na piękny wiejski asfalt którym dojechaliśmy aż do Okólnej. Następnie przez Wycieczkową dojeżdżamy do Parówy, na moją prośbę. Ciekaw byłem czy coś się tam dzieje. Nic się nie dzieje, brama zamknięta, pies ciągle ten sam, nikt nic nie robi. Słabo trochę, działka sprzedana a wszystko po staremu. Wracamy do źródełka, gdzie rozcieńczam zgierską Pepsi łódzką wodą. Barto na samą myśl chyba zrezygnował z degustacji :) I to by było na tyle, chwilę dalej Barto uderza w swoją stronę w poszukiwaniu jakiejś kwiaciarni a ja dalej Wycieczkową w stronę Widzewa. Wypadzik dobry, rozruszałem się, fajny odskocznik od bieżni. Jednak z biegania nie rezygnuję aby móc znowu jeździć na Meridzie :)

Czwartek, 13 lutego 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6


Dane wycieczki: 12.00 km (0.00 km teren)
Czas: 00:59 h
Prędkość średnia: 4:55 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 157 ud/min
Tętno średnie: 147 ud/min

Stałe tempo 12 km/h
Lo 00:00:54
In 00:17:38
Hi 00:41:17