Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Wpisy archiwalne w kategorii

Polandbike 2012

Dystans całkowity:163.00 km (w terenie 129.89 km; 79.69%)
Czas w ruchu:07:02
Średnia prędkość:23.18 km/h
Maksymalna prędkość:57.32 km/h
Maks. tętno maksymalne:208 (105 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:4300 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:40.75 km i 1h 45m
Więcej statystyk
Niedziela, 2 września 2012 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D


Dane wycieczki: 34.06 km (30.00 km teren)
Czas: 01:24 h
Prędkość średnia: 24.33 km/h
Prędkość maksymalna: 57.32 km/h
Tętno maksymalne: 194 ud/min
Tętno średnie: 156 ud/min



Dystans mini :D Po wczorajszym biegu na 10 km (45 minut :) ) myślałem, że na drugi dzień będę umierający ale nic takiego nie miało miejsca, trochę czułem wczorajsze zawody ale nie przeszkodziło mi to w mocnym jechaniu od początku, szybko przeszedłem na czoło 3. sektora, by dość długo się tam utrzymać i zacząć doganiać ostatnich z drugiego. Passa trwała 20km... guma. Otwieram plecak a tam brak łyżek do... Cóż, pompuję, myślę sobie że może zeszło, jednak później po pożyczeniu łyżek od Silenoza który mnie dogonił, jak i mnóstwo innych zawodników, udaje mi się zmienić dętkę na dziurawy zapas :D No dobra kurwa, koniec wyścigu, tracę około 20 minut, łatam dętkę i w drogę. Na metę dojeżdżam gdzieś pod koniec stawki tracąc najprawdopodobniej 3. sektor. Cóż, wyścig bardzo udany :D
Niedziela, 24 czerwca 2012 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D


Dane wycieczki: 29.05 km (0.00 km teren)
Czas: 01:03 h
Prędkość średnia: 27.67 km/h
Prędkość maksymalna: 47.42 km/h
Tętno maksymalne: 171 ud/min
Tętno średnie: 158 ud/min

Sobota, 21 kwietnia 2012 | Rower: NOX Eclipse SLT v4 (01.07.2011) final


Dane wycieczki: 52.74 km (52.74 km teren)
Czas: 02:21 h
Prędkość średnia: 22.44 km/h
Prędkość maksymalna: 55.71 km/h
Tętno maksymalne: 208 ud/min
Tętno średnie: 155 ud/min



Drugi wyścig z serii Polandbike oraz drugi start ekipy Schabów z Siłki ™. Ruch na drodze mniejszy niż poprzednio, poruszaliśmy się w wyjątkowo dużym kombi spalając skromne ilości paliwa jadąc w komfortowych warunkach. Słucham? Co? Też chcesz z nami jeździć? Na pewno się dogadamy :) Cała podróż zajęła nam około 2 godzin. Po dojechaniu na miejsce i znalezieniu mniejsca parkingowego mieliśmy mnóstwo czasu. Była porządna rozgrzewka, ale nadal mieliśmy mnóstwo czasu. Kiedy już nadeszła pora na ustawienie się w sektorach zaczeła się kalkulacja komu gdzie na trasie spuścić wpierdol aby wyeliminować konkurencję. Ruszam. Od początku wszyscy wyrwali dość mocno, trzeba było utrzymać tempo, które było wyższe niż moje zakładane wyśćigowe. Jednakże po jakichś 5 km tempo się normuje, kto miał odjechać ten odjechał, kto miał zginąć na trasie ten zginął. Czas na uspokojenie jazdy. Z Legionowa wyjechałem z trzecim sektorem, więc na trasie było mało wyprzedzania. Trzeba było jechać swoje i do przodu. Po przeczytaniu zajawki trasy na stronie PB byłem gotowy na pseudo górskie ściganie. W miarę jazdy po leśnych i polnych duktach, więcej polnych,... co jest kurwa? Gdzie to górskie ściganie obiecywane przez organizatora? Trasa była o wiele łatwiejsza i szybsza niż ta w Legionowie. Po prostu jechało się przed siebie, nic ciekawego, ciągła monotonia. Nie wiem co mam pisać dalej :p Może skończę.

Open MAX: 49/137
M2: 15/28
Czas: 02:20:41 (52 km)
Klasyfikacja drużynowa: 35/77
W 3. sektorze: 11/29 (dystans MAX)
Drugi Schab był 2 w piątym sektorze i awansował do 3.
Generalka: 34/256
Sobota, 24 marca 2012 | Rower: NOX Eclipse SLT v4 (01.07.2011) final


Dane wycieczki: 47.15 km (47.15 km teren)
Czas: 02:14 h
Prędkość średnia: 21.11 km/h
Prędkość maksymalna: 42.58 km/h
Tętno maksymalne: 171 ud/min
Tętno średnie: 155 ud/min



Pierwszy poważny start w tym sezonie. W sumie to pierwsze poważne spotkanie z terenem w tym roku. Od czegoś trzeba było zacząć. Dystans jak na początek w miarę lajtowy, bo jak obiecywał organizator będzie to coś koło 47 km. Na wyjazd wybrałem się ze Schabem ™. Wyjechaliśmy coś koło 8 z Łodzi, i co nas zaskoczyło? Zajebisty ruch jak na sobotę. Konwoje TIRów, niewyobrażalna liczba TIRów. Utrudniało to spokojną jazdę, jednakże Schab ™ dał radę i bezpiecznie dojechaliśmy na miejsce. Nie wiemy jak to się stało, ale bardzo szybko upłynął czas i dopiero o 11.20 wyjechaliśmy z parkingu obierając jako cel biuro zawodów. Zdążyliśmy się zapisać, rozgrzewka była jako taka, kontrolne siknięcie i ustawianie w sektorach. Na początku, jako świeżaki, ustawiliśmy się w 6, ostatnim, sektorze. Trochę przysiadów, rozciągnięcia, pogaduszek i pierwszy sektor ruszył, sukcesywnie za nim w minutowych odstępach ruszyli następni. Na początku asfalt, bez rozgrzewki ciężko wrzucić od razu maksymalny bieg i zapierdalać ponad 40 km/h aby jak najwięcej osób wyprzedzić przed wjazdem do lasu. Bo pamiętajcie, nigdzie nie wyprzedzicie tak wielu zawodników jak w lesie, nigdzie nie pozbędziecie się tak wielu ciał jak w lesie, nigdzie nie spotkacie tak wielu dziwek jak w lesie, nigdzie nie... :p Przez cały maraton sukcesywnie udało mi się wyprzedzać zawodników, w połowie dystansu dogoniłem 3 sektor. Patrząc na wyniki to sekundy decydują o kilku miejscach w górę albo w dół. Wyprzedzałem, podjeżdżałem, przyspieszałem zwalniałem, no bo jak mam opisać jazdę na maratonie? :p Jak na te tereny to nie było za dużo piasku, w sumie na ubitych drogach było spoko, ale nierówno :) Co by tu jeszcze napisać. Mam zakwas w plecach, pewnie nie są jeszcze przyzwyczajone, albo przyczyną jest grudniowy bike fitting lekko poprawiający moją pozycję, który paradoksalnie spowodował ból, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie w sezonie, na pewnie napierdalające plecy nie ułatwiają jazdy, szczególnie jak ból zaczyna się przenosić na zewnętrzną stronę uda, dość użalania - przejdźmy do konkretów.
1. Pierwszy maraton w sezonie pojechany zachowawczo, aby paliwa starczyło na cały dystans. Teraz już wiem, że mogłem pocisnąć bardziej.
2. Eksperyment z carbo snackiem się powiódł. Na takim dystansie nie ma co tracić czasu na bufety i zajadać banany, batony czy inne zdrowe jedzenie. Najlepiej wpakować w siebie kilka żeli energetycznych, ja zjadłem jednego.
3. Pojechałem na samej wodzie, wypróbuję czy na izotoniku jedzie się lepiej.
4. Startowałem z ostatniego sektora, sukcesywnie wypracowywałem sobie pozycję na lepszy sektor do następnego wyścigu.
5. Miejsca i czasy.
Open 70/201
Kat M2 19/41
Czas 02:13:44
Poszło bardzo średnio. Ogólnie zakładałem, że zrobię to w 02:15, plan wypełniłem.