Sobota, 6 grudnia 2008 | Rower:
Elo, elo 1.250
Ustawiliśmy
Ustawiliśmy
Dane wycieczki:
59.48 km (45.00 km teren) Czas: 03:02 h
Prędkość średnia: 19.61 km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Elo, elo 1.250
Ustawiliśmy się początkowo o 10:00 na Kaloryferze w składzie Bartek, Muchozili i Raven. Później już na parking na Okólnej dojechałem ja i Pixon. Chłopaki się trochę zdziwili, że wyruszam na swoich zimówkach w teren, Pixon nie był gorszy i miał równie zacną zimówkę z tyłu. Już w pełnym składzie około 11:30 ruszyliśmy w głab lasu łagiewnickiego. Poruszaliśmy się w okolicach wąwozu i zjazdu do jeziorka. Muszę przyznać, że śliskie liście i 1.25 to nie jest dobre połączenie, ale nie będę narzekać bo nie mogę, inni mogą ja muszę pozostać twardy :D. Po objeździe północnej części lasu ruszyliśmy na Smardzew gdzie było równie terenowo jak w Łagiewnikach. Teraz udaliśmy się do lasu szczawińskiego nad rzeczkę nad którą to obowiązkowo trzeba w lato zrobić ognisko, Pixon podobno funduje wódkę, więc nie ma co - trzeba być. Ja mogę zafundować zapałki. Z lasu pojechaliśmy w okolice Białej trzymając się czerwonego szlaku, po drodzę odłączyła się ekipa i już w towarzystwie Pixpna uderzaliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Zgierza na "pyszną tortillę" :D Po pośiłku zjedzonym w Firmie asfaltem dojechaliśmy do kwatery głównej na Radogoszczu. Pixon w niej został a ja Włókniarzy popędziłem do domu. Jak na zimę tętno średnie wysokie, wyniosło 137ud/min.
Ustawiliśmy się początkowo o 10:00 na Kaloryferze w składzie Bartek, Muchozili i Raven. Później już na parking na Okólnej dojechałem ja i Pixon. Chłopaki się trochę zdziwili, że wyruszam na swoich zimówkach w teren, Pixon nie był gorszy i miał równie zacną zimówkę z tyłu. Już w pełnym składzie około 11:30 ruszyliśmy w głab lasu łagiewnickiego. Poruszaliśmy się w okolicach wąwozu i zjazdu do jeziorka. Muszę przyznać, że śliskie liście i 1.25 to nie jest dobre połączenie, ale nie będę narzekać bo nie mogę, inni mogą ja muszę pozostać twardy :D. Po objeździe północnej części lasu ruszyliśmy na Smardzew gdzie było równie terenowo jak w Łagiewnikach. Teraz udaliśmy się do lasu szczawińskiego nad rzeczkę nad którą to obowiązkowo trzeba w lato zrobić ognisko, Pixon podobno funduje wódkę, więc nie ma co - trzeba być. Ja mogę zafundować zapałki. Z lasu pojechaliśmy w okolice Białej trzymając się czerwonego szlaku, po drodzę odłączyła się ekipa i już w towarzystwie Pixpna uderzaliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Zgierza na "pyszną tortillę" :D Po pośiłku zjedzonym w Firmie asfaltem dojechaliśmy do kwatery głównej na Radogoszczu. Pixon w niej został a ja Włókniarzy popędziłem do domu. Jak na zimę tętno średnie wysokie, wyniosło 137ud/min.
K o m e n t a r z e
Komentuj