Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:970.18 km (w terenie 379.00 km; 39.06%)
Czas w ruchu:49:20
Średnia prędkość:19.67 km/h
Maksymalna prędkość:54.88 km/h
Maks. tętno maksymalne:206 (104 %)
Maks. tętno średnie:157 (79 %)
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:53.90 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Piątek, 10 kwietnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 63.53 km (15.00 km teren)
Czas: 03:18 h
Prędkość średnia: 19.25 km/h
Prędkość maksymalna: 48.45 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Wstępnie umówiliśmy skład na forumrowerowe.pl w postaci Triss - Kinga, Marcin , Łukasz i jeszcze jeden gość, którego nicku nie pamiętam. Przy Pieście zjawiłem się około 15:15, czekał na mnie tam już Marcin z Kingą robiąca zakupy. Pogadaliśmy, pobawiliśmy się nowym sprzętem Marcina i o 16 wyruszyliśmy w drogę. Zamiast jechać asfaltem wjechaliśmy w chaszcze. Pojeździliśmy tam chwile i wyjechaliśmy w okolicach Della, by podążyć prawdopodobnie ulicą Zakładową w stronę Bedonia, by po kilkunastu minutach dotrzeć do lasu Wiączyń. Mieliśmy rozpalić ognisko ale w wyniku mafijnych porachunków don Łukasza ekipa nie była w pełnym składzie. Zdecydowaliśmy pojechać do sklepu, który rzekomo, prawdopodobnie, może, chyba gdzieś tam był. Nasz przewodnik dał ciała i nic z tego nie wyszło. Po objechaniu lasu wzdłuż i wszerz wyjechaliśmy na trasie Nowosolna - Brzeziny. W Natolinie zatrzymaliśmy się na wyjątkowo drogą rybe i również drogiego szaszłyka. Po jakimś czasie dotarł don Łukasz i również Doktor zawitał u nas błądząc gdzieś pod lasem, ale udało mu się nas znaleźć po długich konsultacjach telefonicznych. Z Natolina uderzyliśmy po piwko i na salony do Kingi. Teraz oświadczenie: wszystkie zdjęcia są inscenizowane i w żaden sposób nie odzwierciedlają stanu rzeczywistego, osoby na nich to nieudolna próba podrabienia orginału a ja nadal jestem koks.

Czwartek, 9 kwietnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 94.24 km (75.00 km teren)
Czas: 04:36 h
Prędkość średnia: 20.49 km/h
Prędkość maksymalna: 42.86 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Wyruszyliśmy z Pixonem bo niestety nikt inny się nie pokazał około 11 z Kaloryfera. Jechaliśmy trasą maratonu do podjazdu za szpitalem by potem odbić na prawo i nie jechać podjazdu na Jagodach tylko bezpośrednio uderzyć na wąwóz. Z wąwozu lekko zmodyfikowaną trasą do przepustu pod Strykowską, następnie do Rezerwatu Struga Dobieszkowska i do Starych Skoszewów po piwko, które to zrobiliśmy w Parowach Janinowskich. Po krótkim relaksie czas na moje ogłoszenie: My też jesteśmy ludźmi i potrafimy jeździć wolno, jak widać ze zdjęć równie ostro trenujemy jak i odpoczywamy, więc jak ktoś równie ostro odpoczywa jak my jest szansa, że jego kondycja niedługo zrówna się z naszą. Nie jesteśmy żadnymi koksami tylko rowerzystami od czasu do czasu pijącymi piwko i jeżdżącymi z normalnymi prędkościami dla przjemności. Owijamy się elektroniką w postaci pulsometrów tylko dla naszej wiadomości, aby lepiej wykorzystywać czas spędzony na rowerze i aby wypełniać puste pola w statystyce na BS, reasumując nie bójcie się z nami jeździć bo nie ma czego, czekamy na spóźnialskich, czekamy na trasie jak ktoś chce jechać tak jak mu wygodnie i dostosowujemy się do tempa grupy, pomagamy gdy komuś jest źle i ogólnie jesteśmy dobrymi ludźmi :) Peace ;] Po sjeście w parowach zrodził się pomysł na ognisko. Nikomu wstępnie nie chciało się jechać do Brzezin po prowiant, jednakże zostaliśmy zmobilizowani zapachem grilowanej kiełbasy i wyruszyliśmy w drogę: Grzmiąca, Tadzin, Brzeziny (kiełbasa, picie, bułki) i wracamy po kilku minutach tą samą trasą. Ja w jednej ręce trzymając 2l picia a drugą kierując :) Wróciliśmy trochę inaczej, droba obfitowało w o wiele większą ilość podjazdów ale daliśmy radę. Teraz czas na konsumpcję i relaks. Po kilkudziesięciu minutach wyruszamy w drogę powrotną. Trasą maratonu docieramy do Starych Skoszewów, by odbić w prawo i nie wjedżać do Strugi Dobpieszkowskiej tylko wbić się na zielony szlak doprowadzający nas do Dobrej. Z dobrej ostrym tempem (chyba nie powinienem tego pisać :) ) rzędu 30km/h docieramy do końca asfaltowej drogi i atakujemy podjazd na punkt widokowy. Z punktu do Łagiewnik na czerwony szlak, po chwili jesteśmy na mostku w Atrurówku. Z mostku jedziemt na Radogoszcz i się rozdzielamy, peace out ;]




Z kamerą wśród ludzipierwotnych
Poniedziałek, 6 kwietnia 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 6.96 km (0.00 km teren)
Czas: 00:29 h
Prędkość średnia: 14.40 km/h
Prędkość maksymalna: 31.07 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Do szkoły przylansować się a do Mani zwrot pożyczonych spodni
Niedziela, 5 kwietnia 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 80.67 km (55.00 km teren)
Czas: 03:44 h
Prędkość średnia: 21.61 km/h
Prędkość maksymalna: 50.40 km/h
Tętno maksymalne: 206 ud/min
Tętno średnie: 157 ud/min

Zacząłem start z ostatniego sektora, już na początku musiałem wziąć się za wyprzedzanie aby na wąskich leśnych ścieżkach było mniej ludu przede mną. I tak ze tempem około 35-40km/h jedziemy po wycieczkowej by zaraz wjechać do lasu za szpitalem. W tym miejscu zaczyna się dość długi podjazd - czas na odpoczynek. Później na zjeździe nijak nie mogłem wyprzedzać bo ścieżka wąska i otoczona piaskiem i liśćmi pod którymi nie wiadomo co jest. Zaczyna się podjazd na Jagodach, tutaj już spokojnie można wyprzedzać. Na początku wyścigu prawie nikt z roweru nie schodził i wszyscy sumiennie używali nóg do pedałowania a nie do chodzenia. Teraz przyszedł czas na wąwóz - masakra. Oczywiście nie liczyłem, że wszystko przejadę na raz, najpierw zjazd, lekko zjechałem z wytyczonego toru jazdy co by przesunąć się kilka pozycji w górę. Teraz podjazd, tutaj już praktyczni korek i nie ma szans na wjazd, schodzimy z roweru, podbiegamy na górę i znowu kilka oczek o góru w klasyfikacji. Po lesie Łagiwenickim przyszedł czas na Modrzew, Dobrą aż do przepustu pod Strykowską. Odcinek ten obfituje w zjazdy i kilka odcinków prostej szutrówki. Problematyczne są koleiny do których starałem się nie wjeżdżać - w oczywisty sposób ograniczają one wyprzedzanie i trzeba jechać za tym przed tobą. Mamy tutaj dwa zjazdy - jeden z punktu widokowego a drugi wprost do tunelu pod Strykowską. Na zjazdach korki i trzeba jechać na klamce. Za przepustem czeka na nas zróżnicowana trasa, trochę asfaltu, piastu, szutru kocich łbów - wszystko czego dusza zapragnie. Na asfaltach oczywiście na koło nikogu siadać nie mogłem bo wszyscy jakoś wolno jechali :) W okolicach Dąbrowy trasa wchodzi kilka razy do lasu aby uraczyć uczestników piasczystymi podjazdami gdzie nie jeden musi schodzić z roweru - tutaj też zaliczyłem jedyną lekką glebę. Następnie w Grabinie długi odcinek asfaltu gdzie można nadrobić kilka pozycji i odpocząć. Nieurchornnie zbliżamy się do rozdzielanie tras Mega i Giga ale zanim to nastąpi jest kilka lekkich podjazdów, jeden ziemnotwardy :) a drugi asfaltowy. No i rozjazd - jedni w lewo drudzy w prawo. Ja w lewo i zaskoczenie bo nigdy w tych okolicach nie jeździłem, dlatego niewiele pamiętam. Jest fajny podjazd lekko piaskowy, dobra miejscówka nad stawami z podjazdem w lesie, kilka szybkich odcinków pokrytych betonowymi płytami i jeden odcinek jednorodnie pokryty betonem. Dotarliśmy do Starych Skoszewów gdzie to łączy się trasa Giga z Mega. Wspólnie jedziemy w stronę Rez. Strugi Dobieszkowskiej po większości piasczystych drogach z kilkoma momentami naprawdę piasczystymi. Po przekroczeniu rzeki Moszczenica odbijamy w lewo i jedziemy cały czas pod górkę wzdłuż rezerwatu by po kilkusetmetrach skręcić w prawo nieco zagłębiając się w las.Następnie wjeżdżamy już całkowicie do lasu z początku racząc się w miarę szybkim zjazdem by po jakimś czasie znów zacząć jechać pod górkę. W tym oto lesie po zejściu ciśnienia z opony myślałem, że czeka mnie dość długa podróż na piechotę do domu. Otóż dlaczego, najpierw podjąłem się pompowania dętki - bezskutecznie. Później dętkę wymieniłem ( na taką z wentylem presta) i zacząłem pompować - nifortunnie wyrwałem wentyl z dentki i uszkodziłem przejściówkę w pompce => nie ma dętki ani pompki. Już zacząłem prowadzić rowery kiedy to ktoś się mnie spytał czy nie potrzebuje dętki - dostałem dętke ale co mi po tym jak nie mam jej jak napompować, zaraz nadjeżdża kolega z pracy i ratuje mnie pompką. Wszystko się szczęśliwie skończyło i w jakieś 15 minut znowu byłem gotowy do jazdy. Przyszedł czas na dogonienie Kingi z którą to się mineliśmy jak robiłem pit stop (dogoniłem ją na podjeździe pod punkt widokowy w Łagiewnikach). Wyjazd z lasu (pod górkę) i czas na ostatni bufet - woda i izotonik. Świeży ruszam dalej. Wjeżdżamy na ścieżkę łączącą trasę. Która po pokonaniu pola doprowadza nas do ubitej drogi. Drogą jedziemy na podjazd przed przepustem pod Strykowską. Za przepustem kolejny podazd, kilkukilometrowy odcinek w miarę płaskiej trasy i kolejny podjazd na punkt widokowy - już niedaleko. Nie cieszyłem się z tego powodu bo w Łagiewnikach czekają nas nas dwa konkretne podjazdy. Zjazd z punktu, teraz praktycznie cały czas pod górę aż do wjadu do wąwozu w Łagienikach, tak szybki zjazd i i równie szybki podjazd :) Niestety w tym miejscu znowu korki, ale tym razem dałem radę i podjechałem bez problemów natury zamulatorów przed tobą. Dojeżdżamy do sławnego zjazdu na Jagodach który skręca w lewo przed bajorkiem, prosto też można pojechać na odświeżenie. Za zjazdem kolejny podjazd w okolice szpitala. Po wyjeździe z jednej części lasu przekraczany ulicę Okulną i wjeżdżamy na czerwony szlak, chwila drogi i znajdujemy się na żółtym szlaku z najstromszym podjazdem jak do tej pory. Wiele osób tutaj wysiadało i robiły się pielgrzymki na szczyt, oczywiście ja nie mogłem sobie na to pozwolić bo trzeba było wyprzedzać. Po wjeździe chwile posapałem :) i dalej w drogę. Żółty szlak prowadzi nas na kolejny podjazd - skocznię, tutaj również pielgrzymki i również ja podjeżdżam. Już coraz bliżej do mety. Kilka szybkich ścieżek i jesteśmy na mecie.

Sobota, 4 kwietnia 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 25.11 km (5.00 km teren)
Czas: 01:29 h
Prędkość średnia: 16.93 km/h
Prędkość maksymalna: 47.57 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Do Biura Zawodów i na piwko
Piątek, 3 kwietnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 27.94 km (7.00 km teren)
Czas: 01:32 h
Prędkość średnia: 18.22 km/h
Prędkość maksymalna: 32.14 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Najpierw pojechałem do banku po wpisowe na niedzielną Mazovię. Później postanowiłem odwiedzić rejony elektrowni na Puszkina. Na wiadukcie na Dąbrowskiego wyhaczył mnie Doktor, po 15 minutach był gotowy i wspólnie pojechaliśmy w okolice EC, w tychże złapałem pierwszy kapieć w tym sezonie. Po 30 minutach jesteśmy u Doktora w domu, dętka załatana i zestaw regeneracyjny spożyty, wszystko w komfortowych warunkach z damperem z tyłu

Czwartek, 2 kwietnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 19.10 km (12.00 km teren)
Czas: 00:54 h
Prędkość średnia: 21.22 km/h
Prędkość maksymalna: 40.53 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

bo na fulu ;] 3x po 90sekund prawie, że na maksa. Oczywiście jazda w komforcie z uwagi na damper z tyłu :D
Środa, 1 kwietnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 21.65 km (10.00 km teren)
Czas: 01:02 h
Prędkość średnia: 20.95 km/h
Prędkość maksymalna: 41.46 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

... i odwiedzania miejsc gdzie można na chwilę oderwać się od ziemi. Dziś to były okolice Dworca Kaliskiego i ul. Bandurskiego. Przy okazji poćwiczyłem interwały (szybki podjazd - skok - odpoczynek)