Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Sobota, 21 czerwca 2014 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D

Warszawa

Dane wycieczki: 147.11 km (70.00 km teren)
Czas: 05:59 h
Prędkość średnia: 24.59 km/h
Prędkość maksymalna: 42.92 km/h
Tętno maksymalne: 163 ud/min
Tętno średnie: 115 ud/min

Wycieczka mocno spontaniczna. Z Grześkiem i Jędrzejem ustawiliśmy się w okolicach Łódź Widzew, aby pokręcić jakiś konkret w stronę Spały. Jednak Dżeju wpada (na jak się później okazało genialny pomysł) "Warszawa terenem". Chwilę gadamy, może jednak Spała z powrotem z Tomaszowa. Pomysł podchwyciliśmy wszyscy. Ustalamy trasę do cukierni w Koluszkach. Wiatr przez całą drogę w plecy. Forma takiej jednokierunkowej trasy z wiatrem wydaje się mieć sens, można machnąć 200 km w komforcie i wrócić pociągiem, już niekoniecznie w komforcie. Trasa do Koluszek była wszystkim znana, nie wymyślaliśmy nic nowego, cały czas przy torach, w miarę możliwości oczywiście :) Następnie dokręcamy do Lipiec zobaczyć zabytkowy sprzęt wojenny, kilka zdjęć i gnamy do domu Reymonta, na nikim wrażenia nie zrobił, ot chatka przy torach. Następnie rodzajem drogi którego bardzo nie lubię. Ni to polna, ni to szuter, po prostu jakaś dziwna trawa z ledwo widocznym śladem "coś tutaj kiedyś jechało". Pod koniec miałem dosyć. Przejechaliśmy tak z 2,5 km do przejazdu kolejowego za którym przez moment był fajny szuter. Dżeju poprosił taki szuterek do Warszawy, jednak nic z tego. Kierujemy się do Makowa na pierwszy jakiś większy postój. Grzesiu zjada 3 bułeczki, widocznie chłopak głodny był, wszyscy po Kubusiu, robimy zapasy i kierujemy się do Skierniewic, zobaczyć w informacji czy mamy szansę wrócić pociągiem z Warszawy. Bardzo fajna, prosta i szybka trasa z Makowa do Skierniewic, większość lasem, jak już pisałem wiatr w plecy to i prędkość odpowiednia - 32 km/h. Na dworcu dowiadujemy się, że pani nie jest podłączona do internetu i gówno wie w tej swoje kanciapie (XXI wiek!!!). Sprawdzamy na necie jak wyglądają powroty, była koło 12.15. Był pociąg o 15 z minutami - nie ma szans, że dojedziemy do Wawy w 3 godziny. Następny pociąg to 18:37. JJ ustala z Joanną co robimy i wychodzi na nasze. Dalej przez Puszczę Bolimowską uderzamy do Stolicy. Dżeju jak lokales prowadzi przez osiedla Skierniewic do samej Puszczy. Chwila na zdjęcia i postój techniczny. Ruszamy w głąb lasu fajną piaszczystą traską. Osobiście jechało mi się bardzo dobrze, starałem się utrzymywać wysokie tempo i nie zrzucać z blatu. Bardzo fajne okolice, płasko, szybkie leśne dukty. Idealnie na jakiś Maraton od Zamany dla "kolarzy leśnych". Planując dalszą podróż staramy się korzystać z wytyczonych szlaków i omijać asfaltowe odcinki. Udaje się to połowicznie, za Budami Grabskimi omijamy jeden zjazd, na szybkości opracowujemy wariant alternatywny i takim też podążamy dalej w stronę Żyrardowa. Jak widać z tracka droga nie była prosta. Ostatni odcinek przed DK to wyjątkowo piaszczysta droga, jakoś ją pokonujemy, ale jak słusznie zauważa JJ jazda w drugą stronę porządnie dałaby nam w kość. Czuję trudy podróży po wjeździe do miasta. Wygłaszam oświadczenie, że koniecznie trzeba udać się do jakiegoś sklepu coś zjeść. Wjeżdżając do miasta wita nas jakiś nawiedzony gościu na rowerze kierując na A2 "na Poznań można jechać, a potem na Berlin". Potem jakaś historyjka, że nie można ufać GPS... gdyby nie GPS to nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy. Nie wdawaliśmy się w dyskusje, tylko ruszyliśmy ku najbliższym delikatesom. Zestaw standardowy, czyli Kubuś, 3x parówka i bułka stawia mnie na nogi. Od tego momentu już za bardzo nie ma co kombinować z trasą, jedyne słuszne wyjście do 719 pod sam dworzec, gdyby było trochę więcej czasu to można jakieś kombinacje uskuteczniać, my wybraliśmy wariant najszybszy, który podrzucił nas na dworzec półtorej godziny przed startem pociągu. Pojechaliśmy kupić bilety, trochę czasu zostało więc uderzyliśmy na Stare Miasto, Rynek i pod Narodowy. Następnie po prowiant do pociągu i jazda na Dworzec.







K o m e n t a r z e
Potwierdzam, trzeba to powtórzyć!
tenbashi
- 17:25 niedziela, 22 czerwca 2014 | linkuj
Najs, chętnie bym coś takiego powtórzył. Gratki.
Pixon
- 15:36 niedziela, 22 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jacwb
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]