Piątek, 15 sierpnia 2014 | Rower: R1
Dane wycieczki:
57.71 km (0.00 km teren) Czas: 01:49 h
Prędkość średnia: 31.77 km/h
Prędkość maksymalna: 53.90 km/h
Tętno maksymalne: 153 ud/min
Tętno średnie: 134 ud/min
Przełożyłem siodło z Meridy, i tak już pewnie zostanie :)
Środa, 13 sierpnia 2014 | Rower: R1
Dane wycieczki:
13.33 km (0.00 km teren) Czas: 00:40 h
Prędkość średnia: 20.00 km/h
Prędkość maksymalna: 35.90 km/h
Tętno maksymalne: 151 ud/min
Tętno średnie: 114 ud/min
Pozwoliłem sobie oddzielić jeden wpis od drugiego, ten pokazuje wjazd do Wa-wy i dojazd do sklepu oraz na dworzec, spory ruch w mieście, jednak kierowcy kulturalni.
Środa, 13 sierpnia 2014 | Rower: R1
Dane wycieczki:
121.78 km (0.00 km teren) Czas: 04:01 h
Prędkość średnia: 30.32 km/h
Prędkość maksymalna: 44.40 km/h
Tętno maksymalne: 162 ud/min
Tętno średnie: 130 ud/min
Pojechałem do Wa-wy sprawić sobie jeszcze więcej karbonu - buty. Zamiast czekać dzień na kuriera, i nie znając na 100% rozmiaru zdecydowałem się pojechać i przymierzyć. Od razu po wyjeździe z Łodzi miałem wrażenie, że jadę ciągle pod wiatr i chyba tak w rzeczywistości było. Wybrałem, optymalny moim zdaniem, wariant trasy. Miejscami asfalt słaby ale przez większość drogi niczego sobie. Jechałem, jechałem, jechałem... Muszę zacząć opisywać ciekawiej te wycieczki szosowe ;p Pod Żyrardowem złapałem chłopaków którzy dociągnęli mnie do miasta, więc prędkość na chwilę wzrosła. Był moment grozy, kiedy auto bardzo zwolniło aby wyprzedzić jakiegoś rowerzystę, facet przede mną obejrzał się za siebie co to ja wyczyniam. Klocki na karbonowej obręczy piszczą tak jak zblokowana opona :) Chyba tyle.
Wtorek, 12 sierpnia 2014 | Rower: R1
Dane wycieczki:
23.24 km (0.00 km teren) Czas: 00:46 h
Prędkość średnia: 30.31 km/h
Prędkość maksymalna: 40.60 km/h
Tętno maksymalne: 156 ud/min
Tętno średnie: 132 ud/min
Sobota, 9 sierpnia 2014 | Rower: R1
Dane wycieczki:
150.20 km (0.00 km teren) Czas: 05:42 h
Prędkość średnia: 26.35 km/h
Prędkość maksymalna: 66.30 km/h
Tętno maksymalne: 171 ud/min
Tętno średnie: 131 ud/min
Kupiłem szosę, pierwsza jazda w okolicach Krakowa, tak aby zdążyć na finał TdP i osobiście pogratulować Majce.
Ustawiliśmy się z chłopakami z firmy w Krakowie w sobotę rano. Traska już była znana i zaprojektowana przez Dżeja, wszystkie okoliczne mocniejsze podjazdy były na niej ;) Wyruszyliśmy na północ w kierunku Skały, po drodze czekał na nas 9% podjazd, niby nic, jednak zmęczenie po tygodniu pracy dało o sobie znać, na górze miałem odruchy wymiotne, co ta praca robi z człowiekiem. Chyba czas wziąć się za siebie i napykać trochę kilometrów na szosie. Szosa, jak szosa. Jechało się fajnie, było to moja pierwsza jazda na poważnym sprzęcie, jednak nauka przyszła szybko, korba rozkręcała się fajnie. Doznania zupełnie inne jak na MTB, przede wszystkim jest prędkość której nie czuć. Człowiek jedzie sobie 30-32 km/h a wydaje się jakby jechał znacznie wolniej. Drogę umija dźwięk stożkowych karbonowych kół. Jest klasa :) Temperatura dawała o sobie znać, piwko musiało być. Nie nadążałem z przyjmowaniem płynów. Pierwszy większy postój szykował nam się w okolicach Zamku Ogrodzieniec, naleśniki, barszcz, pierogi i żurek, nasza czwórka po takim obiedzie była gotowa do dalszej jazdy. Droga od Ogrodzieńca najpierw zafundowała nam dość długi podjazd, następnie zjazd i znowu podjazd :) Tutaj trójka z nas próbowała lecieć na zmiany aż na Klucze, po części się to udało, ja jakoś przed Kluczami odpadłem, w sumie tutaj pojawiły się początki kryzysu, który później na szczęście minął. Za Olkuszem niepotrzebnie skręcamy na północ, dobrze że JJ chce rzucić okiem na mapę - to nas ratuje, wracamy się do najbliższego ronda i dajemy na wschód do miejscowości Torks. Z Torksa uderzamy na Kosmołów, skrótem poleconym przez bywalców sklepu. Dalej już bardzo przyjemny fragment trasy który prowadzi nas do Ojcowskiego Parku Narodowego. Droga wiedzie doliną "jakąś tam" :) Bardzo malowniczo, jedziemy otoczeni lasami i skałami, jakość asfaltu niczego sobie, tylko chwilowo występuje element poza asfaltowy. Po wyjechaniu z parku lecimy prosto do Krakowa aby zobaczyć jak Majka wygrywa TdP ileś tam lat po Zamanie :)
Szosa!
Ustawiliśmy się z chłopakami z firmy w Krakowie w sobotę rano. Traska już była znana i zaprojektowana przez Dżeja, wszystkie okoliczne mocniejsze podjazdy były na niej ;) Wyruszyliśmy na północ w kierunku Skały, po drodze czekał na nas 9% podjazd, niby nic, jednak zmęczenie po tygodniu pracy dało o sobie znać, na górze miałem odruchy wymiotne, co ta praca robi z człowiekiem. Chyba czas wziąć się za siebie i napykać trochę kilometrów na szosie. Szosa, jak szosa. Jechało się fajnie, było to moja pierwsza jazda na poważnym sprzęcie, jednak nauka przyszła szybko, korba rozkręcała się fajnie. Doznania zupełnie inne jak na MTB, przede wszystkim jest prędkość której nie czuć. Człowiek jedzie sobie 30-32 km/h a wydaje się jakby jechał znacznie wolniej. Drogę umija dźwięk stożkowych karbonowych kół. Jest klasa :) Temperatura dawała o sobie znać, piwko musiało być. Nie nadążałem z przyjmowaniem płynów. Pierwszy większy postój szykował nam się w okolicach Zamku Ogrodzieniec, naleśniki, barszcz, pierogi i żurek, nasza czwórka po takim obiedzie była gotowa do dalszej jazdy. Droga od Ogrodzieńca najpierw zafundowała nam dość długi podjazd, następnie zjazd i znowu podjazd :) Tutaj trójka z nas próbowała lecieć na zmiany aż na Klucze, po części się to udało, ja jakoś przed Kluczami odpadłem, w sumie tutaj pojawiły się początki kryzysu, który później na szczęście minął. Za Olkuszem niepotrzebnie skręcamy na północ, dobrze że JJ chce rzucić okiem na mapę - to nas ratuje, wracamy się do najbliższego ronda i dajemy na wschód do miejscowości Torks. Z Torksa uderzamy na Kosmołów, skrótem poleconym przez bywalców sklepu. Dalej już bardzo przyjemny fragment trasy który prowadzi nas do Ojcowskiego Parku Narodowego. Droga wiedzie doliną "jakąś tam" :) Bardzo malowniczo, jedziemy otoczeni lasami i skałami, jakość asfaltu niczego sobie, tylko chwilowo występuje element poza asfaltowy. Po wyjechaniu z parku lecimy prosto do Krakowa aby zobaczyć jak Majka wygrywa TdP ileś tam lat po Zamanie :)
Szosa!
Wtorek, 5 sierpnia 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6
Dane wycieczki:
8.94 km (0.00 km teren) Czas: 00:43 h
Prędkość średnia: 4:48 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: 178 ud/min
Tętno średnie: 149 ud/min
Środa, 30 lipca 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6
Dane wycieczki:
9.08 km (0.00 km teren) Czas: 00:46 h
Prędkość średnia: 5:03 km/h
Prędkość maksymalna: 3:34 km/h
Tętno maksymalne: 144 ud/min
Tętno średnie: 174 ud/min
Sobota, 26 lipca 2014 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D
Dane wycieczki:
51.03 km (25.00 km teren) Czas: 02:22 h
Prędkość średnia: 21.56 km/h
Prędkość maksymalna: 45.96 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Wtorek, 22 lipca 2014 | Rower: Asics Gel - Virage 6
Dane wycieczki:
6.18 km (0.00 km teren) Czas: 00:35 h
Prędkość średnia: 5:39 km/h
Prędkość maksymalna: 3:29 km/h
Tętno maksymalne: 174 ud/min
Tętno średnie: 148 ud/min
Sobota, 19 lipca 2014 | Rower: Asics Gel - Cumulus 13
Dane wycieczki:
16.90 km (0.00 km teren) Czas: 01:39 h
Prędkość średnia: 5:51 km/h
Prędkość maksymalna: km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: 140 ud/min