Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Piątek, 6 marca 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 18.24 km (0.00 km teren)
Czas: 00:54 h
Prędkość średnia: 20.27 km/h
Prędkość maksymalna: 32.33 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Po olej i do babci :)
Czwartek, 5 marca 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 38.67 km (0.00 km teren)
Czas: 01:49 h
Prędkość średnia: 21.29 km/h
Prędkość maksymalna: 58.20 km/h
Tętno maksymalne: 175 ud/min
Tętno średnie: 125 ud/min

Obskoczonych kilka sklepów rowerowych razem ze Stopą. Najpierw Mani, Struga, jakiś sklep Trek przy PŁ, również coś tam po drugiej stronie PŁ, potem na kilińskiego i na Widzew w kierunku Della objechać elektrownię i do domu
Środa, 4 marca 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 12.45 km (0.00 km teren)
Czas: 00:31 h
Prędkość średnia: 24.10 km/h
Prędkość maksymalna: 41.48 km/h
Tętno maksymalne: 175 ud/min
Tętno średnie: 129 ud/min

Najpierw do FrShopu po dętki potem do banku zobaczyć czy konto czasem nie pękło już w szwach.
Niedziela, 1 marca 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 115.81 km (3.00 km teren)
Czas: 04:52 h
Prędkość średnia: 23.80 km/h
Prędkość maksymalna: 58.20 km/h
Tętno maksymalne: 175 ud/min
Tętno średnie: 128 ud/min

Pobudka 9:22 (trochę zaspałem), szybkie śniadanie, prowiant na trasę i w drogę. Dojechałem na róg Retkińskiej i Wyszyńskiego w miarę o czasie, prawie wszyscy już byli. O dziwo spóźnił się ten który nigdy się nie spóźnia. Już w komplecie ruszyliśmy około 10:15 w drogę: Górka Pabianicka, czerwony szlak rowerowy, Janowice, Chorzeszów, Wiewiórczyn, Orchów, Bałucz, Szadek. W tymże mały postuj na kawę czy co tam kto chciał. Wyruszyłem wcześniej niż reszta ekipy co by na rynku w normalnej cenie kupić wodę. Sądząc, że oni pojechali pognałem w kierunku Lutomierska szosą. Długo nie mogłem nikogo na trasie spotkać, więc zadzwoniłem w celu ustalenia ich pozycji. Jak się później okazało ekipa również pojechała na rynek w celu zaopatrzenia się i ruszyła kilka minut za mną. Byli gdzieś przed Wodzieradami. Jako, że znajdowałem się w Dobruchowie do tychże miałem 5km i za 15 minut mieliśmy wszyscy spotkać się na miejscu. Po dojechaniu nikogo nie ma. Dzwonię do Muchy aby powtórnie określił swoją pozycję. Powiedział, że są już jakieś 5km za Wodzieradami (później okazało się, że pomylił miejscowości). Po krótkiej rozmowie ustaliliśmy, że wiki pojechał na Kwiatkowice a ekipa na Lutomiersk, koniec rowmowy i jazda na Lutomiersk. Znowu nikogo na trasie nie spotkałem, po dojechaniu do Lutomierska pytam się lokalesa czy nie widział czasem grupki rowerzystów - nie widział. Telefon do Muchy, po krótkiej rozmowie dał do słuchawki nawigatora Pixona, współnie ustaliliśmy, że Mucha się mylił i muszę wracać do nieszczęsnych Wodzieradów. Ekipa udawała się do Chorzeszowa, pytam się tego samego lokalesa którędy na Chorzeszów, powiedział drogę i również potwierdził, że ta miejscowość znajduje się przed Wodzieradami (po spojrzeniu na mapę teraz wiem, że nie miał racji - szkoda, że wtedy tego nie wiedziałem). Ruszyłem tak jak powiedział. Po kilku kilometrach (dobrze, że z wiatrem) znowu zadzwoniłem i dostałem info, że ekipa jedzie do Janowic. Czyli muszę jechać gdzieś na lewo. Na nieszczęście wybrałem drogę która na początku wydawała się dość przyzwoitymi kocimi łbami które po kilkuset metrach przemieniły się w lekkie bagienko z elementami arktycznego klimatu. Za kilkanaście minut byłem już w Mikołajewicach. Darowałem sobie już dzwonienie, bo wiedziałem, że nie dam rady nikogo dogonić. Pojechałem: Wrząca, Legendzin, Prusinowiczki, Prusinowice, Porszewice, Świątniki, Górka Pabianicka w której to zjadłem sobie lekki luch (2x Snickers, Lion i rogalik :) ). Z Górki zdążyłem dojechać do oczyszczalni ścieków by otrzymać telefon od Pixona, że razem z Muchą czekają na mnie na miejscu dzisiejszej ustawki. Po dojechaniu na krańcówkę autobusową na Maratońskiej wstąpiłem do tutejszej cukierni na pączka. Nadal czułem, że mam nogi niezdatne do jazdy. Po kilku minutach znowu telefon gdzie jestem. Już miałem w zasięgu wzroku maszt MCD. Kilka minut i jestem na miejscu. Dyskusja na temat ordynarnego wproszenia się do mnie na krzywy ryj staneła na tym, że możemy co najwyżej się w komórce posilić zestawem regeneracyjnym - decyzja przyjęta entuzjastycznie z owacją na stojąco włącznie. Przez Zdrowie wylądowaliśmy u mnie w komórce :D

Środa, 25 lutego 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren)
Czas: h
Prędkość średnia: km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Mc Donalds na Retkinig g10.00
Sobota, 21 lutego 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 40.30 km (25.00 km teren)
Czas: 02:43 h
Prędkość średnia: 14.83 km/h
Prędkość maksymalna: 56.61 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Rano wstałem i fachowcy od remontu już działają. Nie widziało mi się spędzać kolejnego dnia w kurzu i słoneczna pogoda skusiła mnie na jazdę, najpierw powysyłać SMSy i zebrać ekipę. Poszły dwa: jeden do Muchozola i drugi do Stopy, od Muchozola odpowiedź pozytywna, a jak się później okazało Stopa skacowany wstał jak już z Muchą na mostku byliśmy :D Mucha dojechał do mnie z okolic Smardzewa. Mieliśmy jechać zgodnie z wcześniejszymi planami Muchy do Białeś czy gdzieś ale jakoś po drodzę zaproponowałem trasę maratonu, później plan upadł ze względu na panujące warunki i późną porę. Pokręciliśmy się trochę po Łagiwenikach, nie obyło się bez OTB ale lądowanie było niezwykle miekkie. Im dalej w las tym powietrza w kołach mniej i od razu lepiej się jeździ. Pojechaliśmy na Jagody, ciężko było. Z Jagód na sławne jeziorko do którego ktoś kiedyś wpadł ;) Z Jeziorka do Serwitutów czy gdzieś by pokręcić się po okolicy i dotrzeć na punkt widokowy gdzieś tam. Z punktu za bardzo nie było dojozdu do Dobrej więc rowery na ramię i w drogę która zejęła nam jakieś 20 minut i została uwieńczona rozmową Panów z pod sklepu -"Ty, jak oni tu przeszli", -"Po polach", -"Ja pierdolę" :D Piękny asfalcik doprowadził nas do sklepu na dwa regeneracyjne rogale. Po posiłku w drogę do domu Strykowską i pierwsze testy prędkości max która na razie wynosi 56km/h. Ze Strykowskiej wjechaliśmy na Rogowską i przez Łagiewniki dotarliśmy na Łagiwenicką by z niej skierować się na Karchera ale niestety żadnej nie funkcjonował, no to jazda Zgierską i Zachodnią do Manu na pożegnalny uścisk dłoni.

Śniegu po piasty co niemiara, ciśnienie obniżone w oponach obowiązkowe, technika upadania wyćwiczona, balans na grzązkiej nawierzchni poprawiony i wiele innych rzeczy które już są historią :)

Coś ciemno wyszło, ale z tej ciemności wyłonił się pomysł spuszczenia powietrza z opon :)
Paradoksalnie po sypkim śniegu jechało się lepiej
Gleba nie została złapana na zdjęciu ale była i to nie jedna
Jak widać śniegu nie brakuje
Spokojnie, chata już prawie wykończona i czujcie się zaproszeni na parapetówkę
Mucha szuka drogi ale na pewno nie spodziewał się tego co później nastąpiło...
... rowery na plecy i idziemy, jazda została uniemożliwiona przez śnieg
Piątek, 20 lutego 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 10.00 km (10.00 km teren)
Czas: 00:35 h
Prędkość średnia: 17.14 km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Pojechałem znów do X Bike po olej którego im nie przywieziono i w związku z tym oleju też nie mam, ale na pocieszenie kupiłem podkładki pod postek co by w końcu przyciąć rurę i prawie zakończyć budowę roweru.

Porównując jazde do Canyona na tym odczuwam, że lepiej się go prowadzi. Aczkolwiek trzeba podnosić tyłek z siodełka prawie na każdej większej nierówności. Można to przeboleć bo jedzie się całiem nieźle. Mars coś kiepsko działa i pewnie będzie trzeba powalczyć z ciśnieniem.

Czwartek, 19 lutego 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 15.35 km (15.35 km teren)
Czas: 01:17 h
Prędkość średnia: 11.96 km/h
Prędkość maksymalna: 25.62 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Dzisiejszej jazdy nie można dzielić na teren i asfalt bo asfaltu dziś nie było widać, poza jezdniami. Wpierw z Pixonem ustawiamy się na rogu Drewnowskiej i Al. Włókniarzy, już kilkanaście minut przed ustawką dowiedziałem się, że warunki na ścieżce wzdłóż Włókniarzy są fatalne więc spóźnienie uzasadnione. Potem wyruszyliśmy do X Bike by zalać amor. Następnie z powrotem do mnie by zostawić amor i na Zdrowie zrobić jakieś ognisko i usmażyć pączki. Jak już wjechaliśmy na Zdrowie to zaspy do ośek uniemożliwiały jazdę, wrócę tam z Big Betty i wtedy zobaczymy ;] Ognisko palić się nie chciało bo i drewna w zaspach po kolana nie mogłem dostrzez więc połamaliśmy kilka gałązek, właściwie to ja połamałem bo Pixon tylko się patrzył i się ogrzewał oraz komsumował pączki. Po kilkunastu minutach powrót na mniejsce dzisiejszego spotkania i rozjazd do domów. Było elo pozytywnie :D

Czekam na jakąś jazdę w większej grupie, rower się ze śniegu czyści 15 minut, palce odmarzają, w gębę zimno ale warto.
Czwartek, 12 lutego 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 52.93 km (25.00 km teren)
Czas: 03:56 h
Prędkość średnia: 13.46 km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Ja jeszcze śpię otoczony pięknymi panienkami a tu nagle SMS, zanim wyciągnąłem rękę w poszukiwaniu telefonu trochę minęło, jeszcze dłużej zajęło wyczołganie się z ponętnych ciał łódzkich modelek. Jak to się okazało był to SMS od Pixona czy jedziemy gdzieś dziś. Co byście zrobili na moim miejscu? Miałem do wyboru albo trening z braćmi Absalon, techniczne ścieżki z Samem Hillem albo jakiś trial z Leechem no i se myślę what you gonna do? Wiadomo, wybrałem jazdę z Pixonem a tamtym powiedziałem, że muszą jeszcze poczekać aby ze mną pojeździć, życie.
Niedziela, 8 lutego 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 22.69 km (10.00 km teren)
Czas: 01:31 h
Prędkość średnia: 14.96 km/h
Prędkość maksymalna: 0.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Żałowałem, że dziś wyszedłem na rower... Najpierw jazda do Łagiwenik w całkiem przyjemnej aurze, która taką się stała po około 10 minutach zanim zrobiło mi się w miarę ciepło. Rozgrzany dojechałem na mostek by zobaczyć tam Milrona, oczywiście Pixon spóźniony dojechał jakieś 5 minut później. Ruszyliśmy na Dobieszków czy jakąś tam inną wieś by po kilku minutach plany odwołać z powodu deszczu. Po kilku chwilach daliśmy w las co by mniej na nas napadało ale nie wiem co jest gorsze deszcz czy błoto zakrywające całe opony? Krótki postuj na sesję dla magazynu Men's Health i w drogę. Ręce konkretnie mi marzły, w końcu udało się dojechać na myjnię, tutaj to palce konkretnie bolały, oczywiście zostałem poratowany kremem Nivea i jakoś dałem radę, chwilę poczekaliśmy i wybierając "końcowe płukanie" rowery w miarę do czystości doprowadziliśmy. Teraz każdy w swoją deszczową drogę, do domu miałem jakieś 5-7km w deszczu poruszając się z prędkością 15km/h dotarłem nawet suchy do domu. Tętno średnie coś około 60ud/min ;]