Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2009
Dystans całkowity: | 159.29 km (w terenie 22.00 km; 13.81%) |
Czas w ruchu: | 08:06 |
Średnia prędkość: | 19.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.53 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 39.82 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 listopada 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Dane wycieczki:
30.17 km (1.00 km teren) Czas: 01:32 h
Prędkość średnia: 19.68 km/h
Prędkość maksymalna: 34.16 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
... z miejsca zamieszkania na południowy kraniec Łodzi. Później w stronę centrum odwiedzić kuriersów, na miejscu witają mnie czekoladą i herbatą Cortez, Triss i Mavic (muszę wam powiedzieć, że niezłe lenie z nich :D ) Ale na pewno z gumami nie mają problemów ;] Chociaż podobno tabletki są lepsze :D Później na kursik z Triss i do domu.
Piątek, 27 listopada 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Dane wycieczki:
24.11 km (0.00 km teren) Czas: 01:14 h
Prędkość średnia: 19.55 km/h
Prędkość maksymalna: 34.48 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Mucha mnie dziś prześladował. Najpierw go widziałem na ulicy na rowerze a ja na piecho byłem, potem on mnie na rowerze a tym razem on na nogach był ;] O 18 poczułem nieodpartą potrzebę pojechania na Masę. W sumie zmotywowało mnie do tego wpłacenie kasy na konto ale wpłatomat był zepsuty. Nie dałem się i pojechałem gonic masowiczów co nie jest trudnym zadaniem. Złapałem ich na wysokości akademików na PŁ. Później to właśnie tutaj złapał mnie Mucha. Gadamy sobie, gadamy i Masę gonią Cortez z Triss. Mucha sobie poszedł a oni dojechali. Piękne łatanie dętki przez Kingę. Kurczę! Jak ona TO dobrze robi :] Teraz Masę gonimy w trójkę. Dojeżdżamy do Ikei, Kinga znowu łata tę samą dziurę. Znowu robi TO pięknie :] Ja nie narzekałem :D Masa miała dobre zaplecze gastronomiczne. Szarlotka + kawa/herbata tyle ile wypijesz tyle możesz sobie wziąć za darmo ;] Niestety mleko się skończyło i więcej jak dwóch kaw nie wypiliśmy. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o McD's na JP II/Pabianicka gdzie postawiłem towarzystwu lody śmietankowe w waflu nieruchomym z polewą. Pogadaliśmy sobie na te i tamte tematy, głównie na TE tematy :D Koło 22:10 zebraliśmy się do domów.
Niedziela, 22 listopada 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Dane wycieczki:
85.21 km (20.00 km teren) Czas: 04:16 h
Prędkość średnia: 19.97 km/h
Prędkość maksymalna: 39.53 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Skład (kolejność przypadkowa):
- oczywiście ja ;]
- Pixon
- Karotti
- Cortez
- Lazy
- Stopa
- Pluca
- Doktorek
- ostatni ale nie najmniej ważnyMucha
Byliśmy umówieni na luźną 11 przed McD's na Retkini. Przyjechałem i prawie wszyscy już byli, po mnie wpadł Pixon i zaczęło się czekanie na Stopę który najprawdopodobniej nie ogarnął ;] 25 minut czekaliśmy pod Makiem a potem ruszyliśmy w stronę oczyszczalni ścieków na Retkini zahaczając o Lublinek. Przy Lublinku dostaję wiadomość, że Stopa jest już pod Makiem, mówie gdzie ma jechać i duppa blada. Nie będę się na ten temat rozpisywał ;] W końcu kompletna grupa spotkała się pod sklepem na czerwonym szlaku w Górce Pabianickiej. Każdy dostał od Karotti po wzmacnającym cukiereczku i można ruszać. Jedziemy szosą w stronę Pabianic. Nic się nie dzieje. Potem w Pabianicach nasz nadworny hardkor Forest wywala się na prostej drodze co wzbudza śmiech przechodniów i nasz też, nic się nie stało ale kwestia okoliczności wypadku jest nieustalona ;] Z Pabianic uderzamy... gdzieś polami... drogami... szosami... aż w końcu wylądowaliśmy na szosie Pabianice - Łask (Pixon zjebał ;) ) Dowodzenie przejmuje Doktorek i jedziemy szosą do Chechła II, z szosy dajemy w lewo na niebieski szlak. Z niebieskiego na zielony i tym razem Doktor zjebaj prowadząc nas na Ldzań gdzieś niewiadomo gdzie. Wracamy się. Karotti się od nas odłącza i uderza do domu. My nieuchronnie kierujemy się na Ldzań. Po dotarciu w bólach rozpalamy ognisko a druga grupa jedzie po kiełbasę i musztardę. Posiłek spożywamy i wracamy. Kierujemy się na Ślądkowice, Pawlikowice, Jadwinin, Rydzyny Długie, Czyżeminek, Wole Zaradzyńską i do Łodzi wjeżdżamy od strony Stawów Stefańskiego. Przy Rudzkiej jedni jadą na wódkę do Doktora a inny w swoją stronę. Włókniarzy i do domu.
Brak strat w ludziach, mission complete ;]
- oczywiście ja ;]
- Pixon
- Karotti
- Cortez
- Lazy
- Stopa
- Pluca
- Doktorek
- ostatni ale nie najmniej ważnyMucha
Byliśmy umówieni na luźną 11 przed McD's na Retkini. Przyjechałem i prawie wszyscy już byli, po mnie wpadł Pixon i zaczęło się czekanie na Stopę który najprawdopodobniej nie ogarnął ;] 25 minut czekaliśmy pod Makiem a potem ruszyliśmy w stronę oczyszczalni ścieków na Retkini zahaczając o Lublinek. Przy Lublinku dostaję wiadomość, że Stopa jest już pod Makiem, mówie gdzie ma jechać i duppa blada. Nie będę się na ten temat rozpisywał ;] W końcu kompletna grupa spotkała się pod sklepem na czerwonym szlaku w Górce Pabianickiej. Każdy dostał od Karotti po wzmacnającym cukiereczku i można ruszać. Jedziemy szosą w stronę Pabianic. Nic się nie dzieje. Potem w Pabianicach nasz nadworny hardkor Forest wywala się na prostej drodze co wzbudza śmiech przechodniów i nasz też, nic się nie stało ale kwestia okoliczności wypadku jest nieustalona ;] Z Pabianic uderzamy... gdzieś polami... drogami... szosami... aż w końcu wylądowaliśmy na szosie Pabianice - Łask (Pixon zjebał ;) ) Dowodzenie przejmuje Doktorek i jedziemy szosą do Chechła II, z szosy dajemy w lewo na niebieski szlak. Z niebieskiego na zielony i tym razem Doktor zjebaj prowadząc nas na Ldzań gdzieś niewiadomo gdzie. Wracamy się. Karotti się od nas odłącza i uderza do domu. My nieuchronnie kierujemy się na Ldzań. Po dotarciu w bólach rozpalamy ognisko a druga grupa jedzie po kiełbasę i musztardę. Posiłek spożywamy i wracamy. Kierujemy się na Ślądkowice, Pawlikowice, Jadwinin, Rydzyny Długie, Czyżeminek, Wole Zaradzyńską i do Łodzi wjeżdżamy od strony Stawów Stefańskiego. Przy Rudzkiej jedni jadą na wódkę do Doktora a inny w swoją stronę. Włókniarzy i do domu.
Brak strat w ludziach, mission complete ;]
Poniedziałek, 16 listopada 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Dane wycieczki:
19.80 km (1.00 km teren) Czas: 01:04 h
Prędkość średnia: 18.56 km/h
Prędkość maksymalna: 31.00 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
... chwilowo. Najpierw ze Stopą zorientować się ile Kasiński bierze za swoje usługi i po ile ma koła. Następnie do przychodni po wyniki badań (chyba będę żył), potem do sklepu do Lazego obejrzeć nowe włókno, niestety włókna na sklepie jeszcze nie ma. W sklepie zastaliśmy Muchę. Pan Mucha dwa razy się do sklepu wracał (raz klocki się wysypały na ulicy bo Lazy nie zakręcił śrubki :D), drugi raz bidon został na sklepie - to by było na tyle z dzisiejszego napierdalania na Jagodach :P. Nie wiem który to nierozgarnięty zapinał transakcję w której to udział miała mieć Triss ale transakcja nie doszła do skutku i biedny Lazy musiał na sklepie nadgodziny zrobić ;]
Może kiedyś...
Może kiedyś...