Środa, 19 sierpnia 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Jeziorsko
Dane wycieczki:
124.45 km (3.00 km teren) Czas: 05:04 h
Prędkość średnia: 24.56 km/h
Prędkość maksymalna: 38.09 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Trasa
Punkt 11:30 wyruszyliśmy z Kingą z Włókniarzy/Konstantynowska z stronę Jeziorska. Na początku tempo było około 30km/h mimo wiejącego w twarz wiatru. Później nudy, nudy. Aż dojeżdżamy do Kwiatkowic, teraz zaczyna się droga zwana "po chuju". Nawierzchnia zupełnie niezdatna do uczęszczania przez rowery o oponach szerokości 1.25" W miejscowości Lichawa jakoś pomyliłem trasę i nie jecheliśmy zupełnie tak jak bym chciał. Ale później i tak dotarliśmy na miejsce. Zakwaterowaliśmy się pod klifami i chwilę poplażowaliśwy. Później trzeba było się zbierać. Ale zanim to nastąpiło "brzegiem" jeziora podjechaliśmy na wyśmienity obiadek w restuaracji w Pęczniewie. Szaszłyk, ziemniaki i surówka po 13,5. Szaszłyk nie byle jaki, spodziewałem się, że dostanę jakąś porcję mini a tutaj miłe zaskoczenie. To był cały boczkowy szaszłyk i chyba z 10 ziemniaków oraz słuszna porcja surówki - idzie się najeść. Około 19.30 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jak na sierpień noce są zimne, może w mieście minimalnie cieplej ale nadal zimno. Teraz już właściwą trasą przez Zadzim do Łodzi.
PS. Nie chcę nikomu robić nadzieji ale podobno jeden z Bikestatsowiczów ma działkę nad Jeziorskiem i zaprasza na weekendowy melanż ;]
Punkt 11:30 wyruszyliśmy z Kingą z Włókniarzy/Konstantynowska z stronę Jeziorska. Na początku tempo było około 30km/h mimo wiejącego w twarz wiatru. Później nudy, nudy. Aż dojeżdżamy do Kwiatkowic, teraz zaczyna się droga zwana "po chuju". Nawierzchnia zupełnie niezdatna do uczęszczania przez rowery o oponach szerokości 1.25" W miejscowości Lichawa jakoś pomyliłem trasę i nie jecheliśmy zupełnie tak jak bym chciał. Ale później i tak dotarliśmy na miejsce. Zakwaterowaliśmy się pod klifami i chwilę poplażowaliśwy. Później trzeba było się zbierać. Ale zanim to nastąpiło "brzegiem" jeziora podjechaliśmy na wyśmienity obiadek w restuaracji w Pęczniewie. Szaszłyk, ziemniaki i surówka po 13,5. Szaszłyk nie byle jaki, spodziewałem się, że dostanę jakąś porcję mini a tutaj miłe zaskoczenie. To był cały boczkowy szaszłyk i chyba z 10 ziemniaków oraz słuszna porcja surówki - idzie się najeść. Około 19.30 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jak na sierpień noce są zimne, może w mieście minimalnie cieplej ale nadal zimno. Teraz już właściwą trasą przez Zadzim do Łodzi.
PS. Nie chcę nikomu robić nadzieji ale podobno jeden z Bikestatsowiczów ma działkę nad Jeziorskiem i zaprasza na weekendowy melanż ;]
K o m e n t a r z e
O skąd o tym wiesz:P Ciekawe który to z Bikestatsowiczów?
Bo też bym chętnie wpadł:]
A przy okazji muszę porozmawiać z Triss ;P Cortez - 14:29 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj
Komentuj
Bo też bym chętnie wpadł:]
A przy okazji muszę porozmawiać z Triss ;P Cortez - 14:29 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj