Sobota, 15 sierpnia 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0
Skoki w Łagiewnikach
Dane wycieczki:
36.07 km (0.00 km teren) Czas: 01:54 h
Prędkość średnia: 18.98 km/h
Prędkość maksymalna: 39.14 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Postanowiłem wyskoczyć do Łagiewnik trochę sobie "polatać". Najpierw kontakt z Triss potem z Cortezem. Wszystko na to, że się spotkamy na miejscu. Pod dojechaniu na Kaloryfer i odświeżeniu się ruszyłem niebieskim szlakiem by później wjechać gdzieś tam, technicznie - taki rów gdzie po obydwu jego stronach na górze da się jechać, Mucha, Pixon i inni mogą powiedzieć gdzie to jest dokładniej ;) Teraz postanowiłem skierować się na Jagody. Traskę po lewej stronie w całości pokonałem dwa razy i postanowiłem zobaczyć jak trasa wygląda po stronie prawej. Pierwsze dwie chopki zaliczone, później już nie chciałem ryzykować i nie skakałem. Skoczyłem hopkę przecinającą trasę maratonu a później aż do końca nic. Jedynie poskakałem sobie na ostatniej chopce która i tak jest większa od każdej na trasie po lewej stronie. Po oddaniu kilkunastu skoków zacząłem się brać za inne, zobaczyłem jedynie jak się czuje najeżdzając na nie. Miałem zamiar już je robić, cofnąłem się do chopki przecinającej trasę maratonu, za pierwszym razem pokonałem ją, teraz ona pokonała mnie - OTB, koło do centrowania, plecy do wymiany ;] Nie wiem jak to się stało ale urwałem zawór dętki, na szczęście z dętki nie wyszło powietrze ;) Po wypadku dzwonię do ekipy aby ustalić miejsce spotkania, mieliśmy się spotkać na Kaloryferze. Tym razem bez przygód dojechałem na spotkanie, gdzie obmyłem rany wojenne których i tak nie było dużo, jedynie zadrapanie na kolanie = jestem niezniszczalny :D
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj