Sobota, 9 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0
Do pewnego momentu było dobrze...
Dane wycieczki:
92.69 km (35.00 km teren) Czas: 04:29 h
Prędkość średnia: 20.67 km/h
Prędkość maksymalna: 49.85 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
... a potem wszystko pierdolnęło.
ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego
sarkazm - jest ściśle kojarzony – czasem nawet utożsamiany – z ironią. Niektórzy określają sarkazm jako ton ironiczny, inni jako ostrą krytykę personalną, szyderstwo. Komponentami sarkazmu są: zjadliwość, uszczypliwość, gorycz. O ile ironia w pewnych sytuacjach może być wyrazem życzliwości, czułości (Mój ty bohaterze; Ach, ty gamoniu), o tyle wypowiedzi sarkastyczne obciążone są negatywnym ładunkiem emocjonalnym.
szyderstwo - 1. «drwiący stosunek do kogoś, czegoś, nacechowany dodatkowo lekceważeniem lub pogardą»
2. «słowa lub żart będące wyrazem takiego stosunku»
Ale prosze państwa lecimy od początku. Była dziesiąta minut trzydzieści "co jest" pięć gdy trójka w postaci Silenoz, Cortez i moja nieskromna osoba pojawiła się na Hawajach. Cześć, cześć dla nawiązania konwersacji i ruszamy. Wstępnie kręcimy się po Łagiewnikach a Silenoz mnie męczy swoimi klockowatymi kołami które posiada obecnie i tymi które chce posiadać - również klocki. Okazało się, że najlepoej złożyć mu koła do DH o wadze 1,6kg nie-do-zajebania. Jeszcze słyszałem jakieś pozytywne odzywy, że napęd jest OK - później się to zmieni, spokojnie. Pojechaliśmy na Jagody, wąwóz i do Modrzewia - czyli standardowo trasą maratonu. Silenoz się przebrał i był gotowy zapierdalać, dosłownie - interesujący fakt, bo nie często mu się to zdarza :D. Zjazd do przepustu pod Strykowską i wjeżdżamy na zielony szlak, który nas prowadzi lub nie tak jak chce. Szybki postój w sklepie w Kalonce i:"Czy są Snickersy?" "Są" "Sześć poproszę" - ;] Wyraz twarzy sklepikarki - bezcenny. Dalej wbijamy się na zielony i jedziemy nim trasą maratonu aż do Moskwy, gdzie zjebałem i wylądowaliśmy na trasie Brzeziny - Nowosolna zupełnie nieplanują tego. Teraz uderzamy w kierunku Tadzina i odbijamy w lewo na zielony. Chwila trasą maratonu i dostaję pokrzepiające sygnały o dystansie i konsekwencjach z niego wynikających w postaci powrotu. W okolicach Syberii, wbijamy się na zielony aż do Dąbrówki Małej i odbijamy w lewo na szosę, by dojechać do Parowów. Niestety właśnie w tym momencie pierdolnęło, a konkretnie łańcuch u Corteza się rozszczepił - czyli chujnia. Cortez nie ma telefonu, nie pamięta telefonu do domu, uruchamiam kontakty i dowiaduje się jaki ma telefon, dzwonimy - poczta głosowa. W tle słychać Silenoza, który opowiada jaki to on nie ma wyjebany napęd. Przerzutka zmienia biegi w mgnieniu oka, ma podwójne sprzęgło, zanim pomyślisz to następny bieg już czeka na wrzucenie. Korba się sama kręci - jak zakręcisz to śmiga przez 15 minut - normalnie wszystko perect. Piasta jest absolutnie bez luzów, bębenek również. Wracając do Corteza sytuacja jest taka, że do domu jakieś 40km jak nie lepiej a nie ma na czym jechać, a raczej czego napędzać. Mozliwości są dwie: czeka na cud, albo idzie do szosy i czeka na PKS = również cud, bo w soboty PKS tędy nie jeździ. My z Silenozem sobie pojechaliśmy a Cortze czekając na cud dostał wsparcie w postaci spinki i w końcu dojechał dodomu. Wracając z Silenozem wiatr był nie po naszej stronie, jechało się chujowo. Po godzinie z minutami jesteśmy w Łodzi, znowu słyszę same pozytywne zdania nt. roweru. Nasz cel w tym momencie to pizzeria niedaleko mnie i spożycie jej na górce co też uczyniliśmy. Teraz pora na rozjazd do domów.
ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego
sarkazm - jest ściśle kojarzony – czasem nawet utożsamiany – z ironią. Niektórzy określają sarkazm jako ton ironiczny, inni jako ostrą krytykę personalną, szyderstwo. Komponentami sarkazmu są: zjadliwość, uszczypliwość, gorycz. O ile ironia w pewnych sytuacjach może być wyrazem życzliwości, czułości (Mój ty bohaterze; Ach, ty gamoniu), o tyle wypowiedzi sarkastyczne obciążone są negatywnym ładunkiem emocjonalnym.
szyderstwo - 1. «drwiący stosunek do kogoś, czegoś, nacechowany dodatkowo lekceważeniem lub pogardą»
2. «słowa lub żart będące wyrazem takiego stosunku»
Ale prosze państwa lecimy od początku. Była dziesiąta minut trzydzieści "co jest" pięć gdy trójka w postaci Silenoz, Cortez i moja nieskromna osoba pojawiła się na Hawajach. Cześć, cześć dla nawiązania konwersacji i ruszamy. Wstępnie kręcimy się po Łagiewnikach a Silenoz mnie męczy swoimi klockowatymi kołami które posiada obecnie i tymi które chce posiadać - również klocki. Okazało się, że najlepoej złożyć mu koła do DH o wadze 1,6kg nie-do-zajebania. Jeszcze słyszałem jakieś pozytywne odzywy, że napęd jest OK - później się to zmieni, spokojnie. Pojechaliśmy na Jagody, wąwóz i do Modrzewia - czyli standardowo trasą maratonu. Silenoz się przebrał i był gotowy zapierdalać, dosłownie - interesujący fakt, bo nie często mu się to zdarza :D. Zjazd do przepustu pod Strykowską i wjeżdżamy na zielony szlak, który nas prowadzi lub nie tak jak chce. Szybki postój w sklepie w Kalonce i:"Czy są Snickersy?" "Są" "Sześć poproszę" - ;] Wyraz twarzy sklepikarki - bezcenny. Dalej wbijamy się na zielony i jedziemy nim trasą maratonu aż do Moskwy, gdzie zjebałem i wylądowaliśmy na trasie Brzeziny - Nowosolna zupełnie nieplanują tego. Teraz uderzamy w kierunku Tadzina i odbijamy w lewo na zielony. Chwila trasą maratonu i dostaję pokrzepiające sygnały o dystansie i konsekwencjach z niego wynikających w postaci powrotu. W okolicach Syberii, wbijamy się na zielony aż do Dąbrówki Małej i odbijamy w lewo na szosę, by dojechać do Parowów. Niestety właśnie w tym momencie pierdolnęło, a konkretnie łańcuch u Corteza się rozszczepił - czyli chujnia. Cortez nie ma telefonu, nie pamięta telefonu do domu, uruchamiam kontakty i dowiaduje się jaki ma telefon, dzwonimy - poczta głosowa. W tle słychać Silenoza, który opowiada jaki to on nie ma wyjebany napęd. Przerzutka zmienia biegi w mgnieniu oka, ma podwójne sprzęgło, zanim pomyślisz to następny bieg już czeka na wrzucenie. Korba się sama kręci - jak zakręcisz to śmiga przez 15 minut - normalnie wszystko perect. Piasta jest absolutnie bez luzów, bębenek również. Wracając do Corteza sytuacja jest taka, że do domu jakieś 40km jak nie lepiej a nie ma na czym jechać, a raczej czego napędzać. Mozliwości są dwie: czeka na cud, albo idzie do szosy i czeka na PKS = również cud, bo w soboty PKS tędy nie jeździ. My z Silenozem sobie pojechaliśmy a Cortze czekając na cud dostał wsparcie w postaci spinki i w końcu dojechał dodomu. Wracając z Silenozem wiatr był nie po naszej stronie, jechało się chujowo. Po godzinie z minutami jesteśmy w Łodzi, znowu słyszę same pozytywne zdania nt. roweru. Nasz cel w tym momencie to pizzeria niedaleko mnie i spożycie jej na górce co też uczyniliśmy. Teraz pora na rozjazd do domów.
K o m e n t a r z e
No nie kiedy ja walczyłem o przeżycie wśród pól i lasów na jakimś zadupiu z dala od cywilizacji wy się zajadaliście pizzą
Cortez - 19:27 niedziela, 10 maja 2009 | linkuj
taki dobry serwis robiłeś to i wszystko perfect chodzi....
Anonimowy tchórz - 19:06 sobota, 9 maja 2009 | linkuj
Komentuj