Sobota, 21 lutego 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)
Chrzest bojowy NOXa
Dane wycieczki:
40.30 km (25.00 km teren) Czas: 02:43 h
Prędkość średnia: 14.83 km/h
Prędkość maksymalna: 56.61 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Rano wstałem i fachowcy od remontu już działają. Nie widziało mi się spędzać kolejnego dnia w kurzu i słoneczna pogoda skusiła mnie na jazdę, najpierw powysyłać SMSy i zebrać ekipę. Poszły dwa: jeden do Muchozola i drugi do Stopy, od Muchozola odpowiedź pozytywna, a jak się później okazało Stopa skacowany wstał jak już z Muchą na mostku byliśmy :D Mucha dojechał do mnie z okolic Smardzewa. Mieliśmy jechać zgodnie z wcześniejszymi planami Muchy do Białeś czy gdzieś ale jakoś po drodzę zaproponowałem trasę maratonu, później plan upadł ze względu na panujące warunki i późną porę. Pokręciliśmy się trochę po Łagiwenikach, nie obyło się bez OTB ale lądowanie było niezwykle miekkie. Im dalej w las tym powietrza w kołach mniej i od razu lepiej się jeździ. Pojechaliśmy na Jagody, ciężko było. Z Jagód na sławne jeziorko do którego ktoś kiedyś wpadł ;) Z Jeziorka do Serwitutów czy gdzieś by pokręcić się po okolicy i dotrzeć na punkt widokowy gdzieś tam. Z punktu za bardzo nie było dojozdu do Dobrej więc rowery na ramię i w drogę która zejęła nam jakieś 20 minut i została uwieńczona rozmową Panów z pod sklepu -"Ty, jak oni tu przeszli", -"Po polach", -"Ja pierdolę" :D Piękny asfalcik doprowadził nas do sklepu na dwa regeneracyjne rogale. Po posiłku w drogę do domu Strykowską i pierwsze testy prędkości max która na razie wynosi 56km/h. Ze Strykowskiej wjechaliśmy na Rogowską i przez Łagiewniki dotarliśmy na Łagiwenicką by z niej skierować się na Karchera ale niestety żadnej nie funkcjonował, no to jazda Zgierską i Zachodnią do Manu na pożegnalny uścisk dłoni.
Śniegu po piasty co niemiara, ciśnienie obniżone w oponach obowiązkowe, technika upadania wyćwiczona, balans na grzązkiej nawierzchni poprawiony i wiele innych rzeczy które już są historią :)
Coś ciemno wyszło, ale z tej ciemności wyłonił się pomysł spuszczenia powietrza z opon :)
Paradoksalnie po sypkim śniegu jechało się lepiej
Gleba nie została złapana na zdjęciu ale była i to nie jedna
Jak widać śniegu nie brakuje
Spokojnie, chata już prawie wykończona i czujcie się zaproszeni na parapetówkę
Mucha szuka drogi ale na pewno nie spodziewał się tego co później nastąpiło...
... rowery na plecy i idziemy, jazda została uniemożliwiona przez śnieg
Śniegu po piasty co niemiara, ciśnienie obniżone w oponach obowiązkowe, technika upadania wyćwiczona, balans na grzązkiej nawierzchni poprawiony i wiele innych rzeczy które już są historią :)
Coś ciemno wyszło, ale z tej ciemności wyłonił się pomysł spuszczenia powietrza z opon :)
Paradoksalnie po sypkim śniegu jechało się lepiej
Gleba nie została złapana na zdjęciu ale była i to nie jedna
Jak widać śniegu nie brakuje
Spokojnie, chata już prawie wykończona i czujcie się zaproszeni na parapetówkę
Mucha szuka drogi ale na pewno nie spodziewał się tego co później nastąpiło...
... rowery na plecy i idziemy, jazda została uniemożliwiona przez śnieg
K o m e n t a r z e
Polecam wytrzeźwiałkę na balkonie, miejsce obok Pixona załatwione :D
Anonimowy tchórz - 21:34 poniedziałek, 23 lutego 2009 | linkuj
właśnie, ponoć Tomasz załatwia dziczyznę, śliwowicę i jakieś ładne panie:) zarezerwuj mi stolik na 3 dni zioom
silen%%z - 21:23 poniedziałek, 23 lutego 2009 | linkuj
właśnie, ponoć Tomasz załatwia dziczyznę, śliwowicę i jakieś ładne panie:) zarezerwuj mi stolik na 3 dni zioom
silen%%z - 21:22 poniedziałek, 23 lutego 2009 | linkuj
Nono coraz głośniej o tej parapetówie u ciebie. Wstępny termin kiedy ?
Pixon - 10:12 poniedziałek, 23 lutego 2009 | linkuj
Komentuj