Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Sobota, 26 marca 2016 | Rower: R1

Pierwsza szosa 2016

Dane wycieczki: 70.18 km (0.00 km teren)
Czas: 02:33 h
Prędkość średnia: 27.52 km/h
Prędkość maksymalna: 46.30 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Od rana pogoda deszczowa, jednak w miarę upływającego czasu zaczęło się rozpogadzać, a asfalt robił się coraz suchszy. Umówiliśmy się jakoś pod koniec tygodnia na szoskę z Dżejem jednak z niewyjaśnionych powodów postanowił milczeć kiedy przyszło do jazdy :)  W sobotę rano tematem zainteresował się Barto. I tak wspólnie czekaliśmy na 13, potem na 14 by wyruszyć koło 14:20 w kierunku który Bartek wcześniej zaplanował. Jadąc na miejsce zbiórki czułem, że wiatr będzie przeszkadzał, dobre w tej sytuacji było niedokuczające zimno, ubrałem się w sam raz. Nie wiedziałem jak będziemy jechać, liczyłem chociaż na powrót z wiatrem. Jednak wiadomo jak to bywa z powrotami z wiatrem, rzadko się takie zdarzają (chłopaki pewnie pamiętają Spałę w poprzednim albo dwa lata temu kiedy to też mieliśmy wracać z wiatrem). Ty razem "wiatry" były po naszej stronie.
Jechałem ze zmęczonymi nogami po piątkowym bieganiu, jednak dałem radę, tempo było mocne jak na początek sezonu, w dalszej jego części zapowiadam mocniejsze jak zejdę z wagą :) Asfalty w pierwszej części wycieczki nie powalały, korki przy cmentarzu na Szczecińskiej również, chwilę dalej był prawie pusty parking, a ludzie jak to ludzie, pchali się aby obstawić dwie strony drogi dojazdowej swoimi samochodami, zamiast poświęcić pewnie tyle samo czas na dojazd na parking i późniejsze przemieszczanie się na nogach. Alex, Ruda, Karolew, cały czas asfalt. Po wyjeździe z nielicznych lasów (chociaż po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że jednak było ich całkiem sporo) albo terenów zabudowanych wiatr dawał o sobie znać, ambicja zachęcała do szybszego kręcenia na podjazdach co też robiłem. W Parzęczewie zatrzymaliśmy się na jedyny postój, puszka Pepsi na dwóch, ja dolałem wody. Jako element artystyczny, pani z auta zapytała dwóch rowerzystów stojących przy sklepie o ulicę jakąś tam, naturalnie nie za wiele jej pomogliśmy. Po chwili pojechaliśmy dalej, jeszcze zdążyłem trochę skorygować położenie siodełka, a Barto dobić ciśnienia.
Wiatr już stawał po naszej stronie, po skręcie w prawo w Ozorkowie przez chwilę wiał dokładnie w plecy, piękna chwila :) Był Tubądzin, to znaczy że jesteśmy na dobrym kursie. Z Ozorkowa dość szybko dojechaliśmy do Grotnik, to były bardzo szybkie kilometry, dokładnie 7 wg znaku gdzieś w Ozorkowie. Zaczynałem odczuwać zmęczenie, podjazdy stawały się coraz trudniejsze, w nogach trochę piekło a dystans był nie za duży, jednak średnia spora (jak na początek sezonu ;) ). Trzeba poczynić jakieś przygotowania do Pętli Bieszczadzkiej. Chwilkę pogadałem z Bartem jak jedziemy, czy wjeżdżamy na trasę czy nie, po chwili zastanowienia zastosowaliśmy wariant pozatrasowy, czyli Szczecińska.  Dojechaliśmy wolniejszym tempem niż zaczynaliśmy pod Lewiatana, po batoniku i nadszedł czas rozjazdu, miałem jeszcze ze 4 km do pokonania, na szczęście z wiatrem, szybko poszło. Fajna traska na rozgrzanie.

Piękna Giordana poniżej, kolorowe zdjęcie, coś grubo wyszedłem...

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]