Sobota, 26 października 2013 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D
Spała na nas czekała
Dane wycieczki:
153.01 km (70.00 km teren) Czas: 06:15 h
Prędkość średnia: 24.48 km/h
Prędkość maksymalna: 43.61 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min
Wycieczka planowana od jakiegoś czasu. Z początku rysował się wyraźny podział na ekipę przyjeżdżającą pociągiem i tę na rowerach. Ostatecznie na rowerach pojechali Xanagaz, Pixon i Tenbashi. Do pociągu wsiedli Jerzu, Batory, Doktorek i Mati. Tego dnia wstałem... o 7,49 :) Zbiórka była o 8.00 na rogu Henrykowskiej i jakiejś tam, nieważne. Szybki SMS do Pixona, że zaspałem i jeżeli w ciągu 15 minut się nie wyrobię to odpuszczam. Około 8.10 byłem już w drodze do stacji kolejowej w Bedoniu. Ustaliliśmy, że Łukasz i Barto tam na mnie poczekają. Jak dojechałem to była 8.40 (coś koło tego). Czas mieliśmy kiepski. Jednakże tempo zajebiste :) Terenem cieliśmy coś koło 30km/h to później znalazło swoje odzwierciedlenie w średniej. Już w okolicy Justynowa musieliśmy lekko zweryfikować trasę, niby za dużo nie padało ale lasy w tych okolicach długo trzymają wodę. Już pod przepustem pod wiaduktem kolejowym wiedziałem, że nie ma sensu pakować się w las, dziś musieliśmy grać ostrożnie aby w miarę rozsądnym czasie znaleźć się w Spale. Pod samym przepustem Pixon postanowił przejechać rzeczkę, my z Bartem odpuściliśmy. To było zdecydowanie za wcześniej na moczenie butów :). Dalej pokierowaliśmy się drogami pożarowymi do Borowej i Nowych Chrustów. Na jakimś 35 km zrobiło się na prawdę gorąco, byłem przygotowany na jesień a zastało mnie lato, nogawki, bluza i koszulka poszły do plecaka. Muszę przyznać, że bardzo dobrze nam się nawigowało, praktycznie jechaliśmy możliwie najkrószą trasą, bez zbędnego błądzenia, w racie niepewności szybko eliminowaliśmy "dziwne" drogi które nie wiadomo jak się kończyły. W Skrzynkach pierwszy regenaracyjny postój, rzut oka na mapę papierową, w sumie okazało się to zbędne. Mapa zrzucona na telefon dzień wcześniej wystarczyła w zupełności. Dobra passa nawigowania kończy się po przejeździe przez S8. Barto wspomina aby skręcić w praco, ja patrzę na mapę i sądzę, że od razu dojedziemy do trasy na Spałę, myliłem się. Ekipa pociągowa w tym momencie już była przy Żubrze w Spale i na nas czekała. My jeszcze nadrobiliśmy drogi, co widać na tracku. W Luboszewach już wjeżdżamy na trasę właściwą, jest nią zajebista wiejska droga, prowadząca prawie do Spały. W spale meldujemy się około 11.45, po 2 hrs 4 5min jazdy, czyli realnie po około 3,5 godziny od momentu opuszczenia Łodzi. Szybko się zbieramy i uderzamy do Konewki. Tutaj rozpoczynają się pierwsze pożegnania. Pixon i Barto byli ograniczeni czasowo. Pierwsza opcja zakładała przejazd przez Inowłódz i odwiedzenie rezerwatu żubrów. Zważywszy na godzinę i ilość kilometrów do przejechania musieliśmy zweryfikować nasze plany. Tak czy siak, Łukasz i Bartek pojechali trasą do Łodzi. Ekipa z pociągu zwiedziła bunkier i okoliczne przyległości. Teraz postanowiliśmy wyruszyć do Tomaszowa, trzymając się z początku czerwonego szlaku, potem jadąc drogą którą przyjechaliśmy z Łodzi. Naszym celem były jakieś tam groty :) Po drodze trochę zgłodniałem, więc zaproponowałem McDonald's. Propozycja została przyjęta, kto chciał zjadł sobie hamburgera, a kto nie chciał wcinał kanapkę z wkładką od Pamso :) Na 85 km, czyli w grotach zatrzymujemy się na chwilę, raczej nie zwiedzamy, trochę patrzymy co jest i jedziemy dalej w kierunku tamy w Smardzewicach. Po drodze musiałem kupić trochę elektrolitów, aby nawodnić się odpowiednio nad zbiornikiem który kiedyś dostarczał wodę do Łodzi. Z tamy uderzamy na Wolbórz w poszukiwaniu jabłkowego nektaru w puszcze, chłopaki uparli się że puszka jest lepsza bo ma 500 ml, a butelka tylko 400 ml :) Ostatecznie dostajemy pojemność nas interesującą w markecie ABC, czyli po odwiedzeniu chyba z 3 sklepów. Po zakupach wyjeżdżamy z Wolborza i ze zdziwieniem patrzę jak Maciek nas kieruje... gdyż kierował nas na Baby, nigdy tędy nie jeździłem, zawsze jechałem na Lubiatów, i albo prosto, albo na Będków. Dziś zwyciężył wariant będkowski. Po drodze trzeba było uraczyć się jabłkowym napojem. Zatrzymaliśmy się na mostku nad Wolbórką. Po kilku minutach od naszego przybycia zjawiają się samochody, które skierowały się na pole. Pierwsza myśl, pewnie jacyś śmieciarze, albo spuszczają szambo. Jednak nie! Koleś zaczął latać na motolotni :) Chwilę polatał i to by było na tyle, na jego miejscu wzleciałbym najwyżej jak się da i zobaczył co się stanie, albo bym zamarzł, albo by mi zabrakło tlenu, może prędzej silnik zacząłby się dławić, kto wie. Gościu dziś tego nie sprawdził. Po jakimś czasie trzeba było się zwijać, w stronę Będkowa tempo dopisywało, traktory z gnojem również, tylko dlaczego oni tak wolno jeżdżą, może chcą rozsiewać wspaniały zapach ? W Będkowie zatrzymujemy się na chwilę, bo Doktorek chce porobić kilka zdjęć tutejszego kościoła. Jeszcze ciemno nie było, ale Słońce już opadało w stronę horyzontu. Zamość, Dalków, tempo dajemy dobre, 130 km w nogach, a jadę na zmianie, nikt nie zostaje z tyłu. Chłopaki mają jeszcze siły aby pedałować w bardzo przyzwoitym tempie, które oscyluje wokół 26-28 km/h. Za Wolą Rakową trzeba zamontować już jakieś oświetlenie. Orientuję się, że wziąłem za mało gumek na kierownice, pod mocowanie lampki, o ile na 31.6 mm wystarczyły to na 25.4 mm dwie to za mało. Montuje sobie jakieś byle gówno aby żadna menda się do mnie nie przyczepiła, że jeżdżę bez oświetlenia. Na skrzyżowaniu Kolumny i Tomaszowskiej ekipa dzieli się na tych z Łodzi i poza. Maciek pojechał przed nami i tyle żeśmy go widzieli, nawet się nie pożegnał. My z Batorym żegnamy się z Jerzem i Mateuszem. Oni jadą dalej Kolumny, a my Tomaszowską do Łodzi. Batory odczepia się na Dąbrowskiego, a ja już samotnie dalej Lodową dojeżdżam do domu.
Jak na październik temperatura zajebista, ekipa mocna, tempo fajne, długość wycieczki optymalna. Chłopaki, oby pogoda nam dopisywała i łyda podawała !!! Dzięki :)
Jak na październik temperatura zajebista, ekipa mocna, tempo fajne, długość wycieczki optymalna. Chłopaki, oby pogoda nam dopisywała i łyda podawała !!! Dzięki :)
K o m e n t a r z e
https://maps.google.pl/maps?saddr=Legionów&daddr=51.751378,19.3064863+to:51.7481959,19.1603494+to:51.6989001,19.009312+to:51.7037661,18.725135+to:51.775706,18.64136+to:51.9433859,18.7722361+to:Limanowskiego&hl=pl&ie=UTF8&ll=51.827291,19.025574&spn=0.522825,1.352692&sll=51.827791,19.025134&sspn=0.522815,1.352692&geocode=FT3uFQMdhWkoAQ;FdKpFQMd9pcmASn9xbNxAUsaRzG29rviTwp7SA;FWOdFQMdHV0kASlB_0lryE0aRzEQXJzzW3rRSg;FdTcFAMdIA8iASn5vtH2V1AaRzGCFEda3ifzwQ;FdbvFAMdD7kdASntMn_XevcaRzF-NCQsUrhqeQ;FdoIFgMd0HEcASkT54_CG_saRzGFSKYN5m4mAA;FdmXGAMdDHEeASkrZubJBQMbRzH-qpeiyUVhYw;FWVJFgMdJlYoAQ&dirflg=b&mra=ltm&via=1,2,3,4,5,6&t=m&z=10&lci=bike
?
Tomek - 18:54 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
?
Tomek - 18:54 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
To jeziorsko dobra opcja, ale chyba 100% szosa?
Gość - 18:51 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
O nie ma ch... we wsi następnym razem jadę na pewno !
Kamil - 17:37 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
To teraz jeszcze do zaliczenia w tym roku tama na jeziorsku i będzie komplet. Też wyjdzie koło 150 :)
Pixon - 08:52 poniedziałek, 28 października 2013 | linkuj
Komentuj