Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:631.97 km (w terenie 214.00 km; 33.86%)
Czas w ruchu:28:26
Średnia prędkość:22.23 km/h
Maksymalna prędkość:65.85 km/h
Maks. tętno maksymalne:177 (89 %)
Maks. tętno średnie:141 (71 %)
Suma kalorii:2193 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:52.66 km i 2h 22m
Więcej statystyk
Sobota, 2 listopada 2013 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D


Dane wycieczki: 68.68 km (45.00 km teren)
Czas: 03:32 h
Prędkość średnia: 19.44 km/h
Prędkość maksymalna: 39.06 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Kolejna wyprawa z cyklu sobotnich. Wstępnie mieliśmy jechać w okolice Przedborza, jednak po szybkim rzucie oka na mapę Gór Świętokrzyskich zaproponowałem Końskie jako przedsionek do większych wzniesień. Wyprawa zaczęła się klarować koło wtorku, wstępnie skład miał być uzupełniony o Silenoza i Kamila, jednak z różnych przyczyn chłopaki nie pojechali. Do soboty czas upłynął szybko. Koło 8 rano Barto i Jędrzej byli po mnie doblo 1,2 litra benzyna, silnik mały ale paka duża. Bez problemu zapakowaliśmy się w trzy osoby, bez problemu znaczy bez większych kombinacji. Do Końskich mieliśmy dojechać w miarę szybko, coś koło 90 minut. Jednak w Piotrkowie poszedł tłumik na pierwszym łączniku. Przez awarię straciliśmy dużo czasu zarezerwowanego na jazdę. Pewnie z 1,5 godziny łącznie. Do Końskich dojechaliśmy koło. Na szczęście szybko się uwineliśmy z rozpakunkiem, trasę wytyczyliśmy wcześniej i jazda. Wbijamy na niebieski szlak w stronę zalewu w Sielpi. Aby tam dotrzeć pokonaliśmy Niebo i Piekło. Zdarzyły się takie atrakcje jak szkółki leśne postawione na środku szlaku, taka sytuacja miała miejsce dwa razy. Ktoś na pewno bardzo dogłębnie przemyślał sprawę stawiając siatkę w miejscu ścieżki. Brawa! W Sielpi Wielkiej zatrzymujemy się aby zorientować nas na czerwony szlak w stronę Stąporkowa. Czas na zdjęcia również musieliśmy znaleźć. Jedną z atrakcji w Siepli było przejście przez most nie oddany jeszcze do użytku, z jednej strony przejść było można, z drugiej już nie obyło się bez kombinacji, ostatecznie znaleźliśmy się po drugiej stronie rzeki Czarnej. No i zaczęło się, na czerwonym szlaku w tych rejonach jest wyjątkowo piasczyście. Nie lubię jeździć po takim terenie. Na szczęście teren był mocno wilgotny więc piasek nie dokuczał tak jakby mógł. Dojeżdżamy do Wólki Smolanej. Klimat tego miejsca jest niesamowity, jakby czas zatrzymał się tutaj dawno temu. Z resztą klimat ten utrzymuje się na całej naszej trasie, kiedy tylko odwiedzamy jakieś mniejsze wsie. Do miast dotarła już cywilizacja, jednak na wsi pozostał klimat. Dalej jedziemy czerwonym szlakiem, przez leśne drogi zniszczone zrywką i wywózką drzew. Oczywiście piach nas nie opuszcza i towarzyszy nam praktycznie przez cały czas. Kilka razy mijamy świeżo wybudowane drogi pożarowe, tak zwane leśne autostrady. Raz aż chciałem pojechać takową aby się nie męczyć jazdą po piachu, jednak trasa odbijała w kierunku który nas nie urządzał. Po dotarciu do Stąporkowa i wsparciu lokalnego sklepu na zegarze była już 14.30. Musieliśmy decydować jak dalej jechać, aby nie zostać gdzieś w lesie po ciemku. Wybraliśmy bezpieczny asfaltowy wariant na Wąglów - niebieski szlak rowerowy. Szlak prowadzi do miejscowości Niekłań, za Niekłaniem zjeżdżamy na zachód na niebieski szlak pieszy, z początku szlak wydaje się zapomniany przez cywilizację, trzeba dodać, że był to Piekielny Szlak. Drzewa na środku szlaku, ogromne koleiny, korzenie itd. "uprzyjemniały" nam jazdę aż do Furmanowa, tam wjechaliśmy na moment na asfalt i dalej na zachód pognaliśmy drogą pożarową. Ulica Leśna po pewnym czasie przemienia się w niekończący się zjazd (niebieski szlak pieszy). Zjazd trzeba dodać dość nierówny. Mocno nas na nim wytrzęsło. Jechaliśmy około 30 km/h. W sumie z taką prędkością dojeżdżamy aż prawie pod same Końskie. Zdecydowanie ten odcinek szlaku trzeba pokonywać ze wschodu na zachód, nigdy w przeciwną stronę, no chyba że ktoś bardzo lubi bardzo długie podjazdy. Do Końskich wjeżdżamy już w szarówkę. Do auta docieramy koło 16.30. Można powiedzieć, że idealnie. Jeszcze tylko po książęcym dla pasażerów i można ruszać w drogę powrotną. Kolejna sobotnia wyprawa za nami, jak pogoda pozwoli to za tydzień w sobotę czeka nas następna wycieczka. Dzięki Panowie za kolejną wyprawę!











Piątek, 1 listopada 2013 | Rower: Merida O.Nine Pro XT-D


Dane wycieczki: 45.99 km (35.00 km teren)
Czas: 02:01 h
Prędkość średnia: 22.80 km/h
Prędkość maksymalna: 34.34 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Musiałem dziś wyjść na rower, czekałem na ten piątek, od poniedziałku. W pracy przesiadywałem i myślałem o rowerze. Pogoda przez cały tydzień idealna. Dziś koło 10°C więc pierwsza warstwa i bluza spisywały się świetnie, komfort temperaturowy. Wyruszyłem w stronę Henrykowskiej, dalej do Bedonia wzdłuż torów, potem na południe do Justynowa, okolice Gałkówków, powrót północną stroną, wróciłem w sumie w miejsce gdzie czerwony szlak przechodzi przez tory Łódź - Koluszki. Tego mi było trzeba, takie kręcenie się po lesie bez napinki, nigdy nie jeździłem po tych rejonach, dziś zobaczyłem jak tu fajnie. Teraz się ładuje węglowodanami na jutrzejsze Końskie, dozo chłopaki!