Xanagaz
Łódź
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37048.74 km
  • Km w terenie: 5964.79 km (16.10%)
  • Czas na rowerze: 81d 07h 16m
  • Prędkość średnia: 18.96 km/h
  • Ranking: pkt 0.000 / 5.0 - punkty 0.000 / 5.0
  • Mój profil.
baton rowerowy bikestats.pl

Aktywni Łodzianie


Są na mapie :)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Xanagaz.bikestats.pl

Archiwum

Rowery

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:1004.77 km (w terenie 273.50 km; 27.22%)
Czas w ruchu:45:53
Średnia prędkość:21.90 km/h
Maksymalna prędkość:63.54 km/h
Maks. tętno maksymalne:208 (105 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:47.85 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Czwartek, 14 maja 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 27.58 km (8.00 km teren)
Czas: 00:54 h
Prędkość średnia: 30.64 km/h
Prędkość maksymalna: 42.77 km/h
Tętno maksymalne: 173 ud/min
Tętno średnie: 158 ud/min

W związku z tym, że siwy-zgr za bardzo się wozi trzeba pokazać kto rządzi, to by było na tyle.

Pulsometr jest zjebany, spokojnie można dodać 15ud/min
Czwartek, 14 maja 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 13.32 km (0.00 km teren)
Czas: 00:49 h
Prędkość średnia: 16.31 km/h
Prędkość maksymalna: 37.61 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Wczoraj wstrzyknąłem sobie olej pod uszczelki ale jak się okazało ten olej był uwodniony. Dzięki temu zabiegowi amortyzator przestał działać normalnie i trzeba było go rozebrać i wszystko przeczyścić. Przy okazji usunąłem stary smar. Dziś pojechałem do Dymano nasmarować go, przy okazji zrobiłem rozeznanie i smarowniczkę oraz smar już namierzyłem. Normalnie jacyś debile wymyślili Microlube, trzeba było walnąć zwykłą kąpiel olejową a nie pierdolić się ze smarem...

PS. Dobrze, że nie puszcza szybko powietrza i nie pluje olejem :D
Niedziela, 10 maja 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 20.94 km (3.00 km teren)
Czas: 00:48 h
Prędkość średnia: 26.18 km/h
Prędkość maksymalna: 63.54 km/h
Tętno maksymalne: 173 ud/min
Tętno średnie: 138 ud/min

W ramach schłodzenia po rundkach podjąłem wyzwanie: Muchozol myśli, że jest fast w mieście, wobec tego ja jestem furious ;] Prędkość max o własnych siłach bez sztucznych tuneli aerodynamicznych, bo ja lubię zapierdalać ;]
Niedziela, 10 maja 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 18.20 km (6.50 km teren)
Czas: 00:38 h
Prędkość średnia: 28.74 km/h
Prędkość maksymalna: 40.40 km/h
Tętno maksymalne: 171 ud/min
Tętno średnie: 150 ud/min

Znudziło mi się zamulanie i wyciągnąłem rakietę, aby sprawdzić czy potrafię jeszcze zapierdalać, bo ja lubię zapierdalać, lubię to uczucie palenia w nogach, ten słony smak na ustach, czuje że żyję ;]
Sobota, 9 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 92.69 km (35.00 km teren)
Czas: 04:29 h
Prędkość średnia: 20.67 km/h
Prędkość maksymalna: 49.85 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

... a potem wszystko pierdolnęło.

ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego

sarkazm - jest ściśle kojarzony – czasem nawet utożsamiany – z ironią. Niektórzy określają sarkazm jako ton ironiczny, inni jako ostrą krytykę personalną, szyderstwo. Komponentami sarkazmu są: zjadliwość, uszczypliwość, gorycz. O ile ironia w pewnych sytuacjach może być wyrazem życzliwości, czułości (Mój ty bohaterze; Ach, ty gamoniu), o tyle wypowiedzi sarkastyczne obciążone są negatywnym ładunkiem emocjonalnym.

szyderstwo - 1. «drwiący stosunek do kogoś, czegoś, nacechowany dodatkowo lekceważeniem lub pogardą»
2. «słowa lub żart będące wyrazem takiego stosunku»

Ale prosze państwa lecimy od początku. Była dziesiąta minut trzydzieści "co jest" pięć gdy trójka w postaci Silenoz, Cortez i moja nieskromna osoba pojawiła się na Hawajach. Cześć, cześć dla nawiązania konwersacji i ruszamy. Wstępnie kręcimy się po Łagiewnikach a Silenoz mnie męczy swoimi klockowatymi kołami które posiada obecnie i tymi które chce posiadać - również klocki. Okazało się, że najlepoej złożyć mu koła do DH o wadze 1,6kg nie-do-zajebania. Jeszcze słyszałem jakieś pozytywne odzywy, że napęd jest OK - później się to zmieni, spokojnie. Pojechaliśmy na Jagody, wąwóz i do Modrzewia - czyli standardowo trasą maratonu. Silenoz się przebrał i był gotowy zapierdalać, dosłownie - interesujący fakt, bo nie często mu się to zdarza :D. Zjazd do przepustu pod Strykowską i wjeżdżamy na zielony szlak, który nas prowadzi lub nie tak jak chce. Szybki postój w sklepie w Kalonce i:"Czy są Snickersy?" "Są" "Sześć poproszę" - ;] Wyraz twarzy sklepikarki - bezcenny. Dalej wbijamy się na zielony i jedziemy nim trasą maratonu aż do Moskwy, gdzie zjebałem i wylądowaliśmy na trasie Brzeziny - Nowosolna zupełnie nieplanują tego. Teraz uderzamy w kierunku Tadzina i odbijamy w lewo na zielony. Chwila trasą maratonu i dostaję pokrzepiające sygnały o dystansie i konsekwencjach z niego wynikających w postaci powrotu. W okolicach Syberii, wbijamy się na zielony aż do Dąbrówki Małej i odbijamy w lewo na szosę, by dojechać do Parowów. Niestety właśnie w tym momencie pierdolnęło, a konkretnie łańcuch u Corteza się rozszczepił - czyli chujnia. Cortez nie ma telefonu, nie pamięta telefonu do domu, uruchamiam kontakty i dowiaduje się jaki ma telefon, dzwonimy - poczta głosowa. W tle słychać Silenoza, który opowiada jaki to on nie ma wyjebany napęd. Przerzutka zmienia biegi w mgnieniu oka, ma podwójne sprzęgło, zanim pomyślisz to następny bieg już czeka na wrzucenie. Korba się sama kręci - jak zakręcisz to śmiga przez 15 minut - normalnie wszystko perect. Piasta jest absolutnie bez luzów, bębenek również. Wracając do Corteza sytuacja jest taka, że do domu jakieś 40km jak nie lepiej a nie ma na czym jechać, a raczej czego napędzać. Mozliwości są dwie: czeka na cud, albo idzie do szosy i czeka na PKS = również cud, bo w soboty PKS tędy nie jeździ. My z Silenozem sobie pojechaliśmy a Cortze czekając na cud dostał wsparcie w postaci spinki i w końcu dojechał dodomu. Wracając z Silenozem wiatr był nie po naszej stronie, jechało się chujowo. Po godzinie z minutami jesteśmy w Łodzi, znowu słyszę same pozytywne zdania nt. roweru. Nasz cel w tym momencie to pizzeria niedaleko mnie i spożycie jej na górce co też uczyniliśmy. Teraz pora na rozjazd do domów.
Piątek, 8 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 39.92 km (20.00 km teren)
Czas: 02:11 h
Prędkość średnia: 18.28 km/h
Prędkość maksymalna: 41.46 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Najpierw z Muchą po Zdrowiu i Poligonie, a potem z Silenozem, no może nie z nim bo robiłem sam, regulować rower i montować graty.
Wtorek, 5 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 18.92 km (5.00 km teren)
Czas: 01:00 h
Prędkość średnia: 18.92 km/h
Prędkość maksymalna: 41.46 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Poniedziałek, 4 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 13.89 km (9.00 km teren)
Czas: 00:43 h
Prędkość średnia: 19.38 km/h
Prędkość maksymalna: 37.27 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Wywiało prawie wszystkich, cywilizacja jest zagrożona, w związku z tym jako wolontariusz szukam kobiety chcącej ponownie zaludnić Ziemię. Oferuję siebie w postaci doskonałego wytworu ewolucji z idealnymi genami, do kompletu dorzucam duży rozmiar... spodenek - gdyby ktoś zgubił swoje :D
Niedziela, 3 maja 2009 | Rower: Canyon Torque FR 7.0


Dane wycieczki: 12.13 km (9.00 km teren)
Czas: 00:34 h
Prędkość średnia: 21.41 km/h
Prędkość maksymalna: 36.34 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Sobota, 2 maja 2009 | Rower: NOX Eclipse SLT v3 (11.04.2011)


Dane wycieczki: 182.17 km (7.00 km teren)
Czas: 08:10 h
Prędkość średnia: 22.31 km/h
Prędkość maksymalna: 45.85 km/h
Tętno maksymalne: ud/min
Tętno średnie: ud/min

Dzień się zaczął wcześniej, mimo budzika i tak zaspałem. Z łóżka wstałem okoł 8:15, a zbiróka na 9. Więc mam jakieś pół godziny na wszystko, bez zbędnych szczegółów udało się i na miejscu zbiórki byłem prawie, że punktualnie. Ekipa w składzie, Siwy, Pixon, Silenoz już czekała. Telefon do Muchy - nie jedzie, mój telefon prawdopodobnie go obudził a głos wskazywał na to, że zawodnik jest wasted ;] Czekaliśmy prawdopodobnie na Kingę, bo w sumie nie wiem co tam tyle czasu robiliśmy. Dzięki wspaniałej organizacji Kinga musiała dojechać, mimo że i tak trasa szła 500m od jej domu - logistyka leży, a to wszystko przez to, że Siwy nie miał na informatyce ekonometrii i nie wie co to zadanie transportowe :D. Ekipa była w komplecie w okolicach dawnego Próchnika na Przędzalnianej? Teraz wstaje po mapę co by przeprowadzić relację :) Z Łodzi wyjechaliśmy ulicą Tomaszewską w stronę Wiskitna. Później prosto, aż do Brójec by w nich odbić w prawo do Dalkowa i Czarnocina. Dalej Prosto do Biskupiej Woli... nie chce mi się pisać ;]